Stany Zjednoczone są prawdopodobnym celem Barçy na letnie tournée – informuje „Mundo Deportivo”. Z racji tego, że Barça gra jeszcze we wszystkich rozgrywkach, praktycznie nie da się przewidzieć planu przygotowań. Jedynym pewnikiem jest mecz o Puchar Gampera z Chapecoense i fakt, że w związku z mundialem w 2018 roku LaLiga rozpocznie zmagania wcześniej niż zwykle, ale nie wiadomo, czy trzeba będzie grać o Superpuchary Hiszpanii oraz Europy.
Po lecie 2016 roku spędzonym w Barcelonie tym razem Luis Enrique będzie musiał przygotowywać się ze swoimi graczami na innym kontynencie. Pierwotną opcją była Australia i wielu traktowało ją jako coś pewnego, jednak – jak czytamy w „Mundo Deportivo” – w ostatnich miesiącach Stany Zjednoczone stały się kandydatem numer jeden, bo władze Barçy mogłyby wówczas negocjować różne porozumienia reklamowe.
FC Barcelona otworzyła we wrześniu swoje biuro w Nowym Jorku, gdzie coraz mocniej działa marketingowow i chce się tam rozwijać. Klub planuje otwierać nowe szkółki, także kobiece. Ważnym aspektem jest także sam czas podróży. Do USA można dotrzeć w niespełna dziesięć godzin, podczas gdy podróż do Australii zajęłaby dwa razy więcej. W presezonie każda godzina się liczy i dlatego też bardziej przekonująca jest opcja Stanów Zjednoczonych.
Opcją dla Barçy powinna być także Japonia, bowiem nowym sponsorem klubu została firma Rakuten, ale według „Mundo Deportivo” w momencie podpisywania umowy Katalończycy prowadzili już zaawansowane negocjacje ws. wyjazdów do USA i Australii. Kraj Kwitnącej Wiśni będzie musiał poczekać.