Młody środkowy obrońca Sergi Domínguez stał się jedną z sensacji tournée Barcelony po Stanach Zjednoczonych, dzięki przekonującym występom, które przyniosły mu zaufanie Hansiego Flicka, co jest zauważalne w wielu minutach, które mu daje, wyprzedzając nawet pierwszorzędnych środkowych obrońców. Młody obrońca powiedział po meczu z Milanem: "La Masia może być przyszłością klubu. Zawsze to widać, kiedy się pojawiają, Lamine, Cubarsí, Fermín... Odpowiadają, jeśli obdarzy się ich zaufaniem".
Jeśli chodzi o jego integrację z szatnią: "Weterani bardzo nam pomogli". I wyjaśnia: "Flick nie rozmawiał ze mną, jeśli ma rozmawiać w Barcelonie, niech mówi". Jeśli chodzi o to, czy widzi siebie w pierwszym zespole, czy w drużynie rezerw, jest równie trzeźwy: "To zależy od klubu. Będę gotowy wszędzie tam, gdzie będą mnie potrzebować". Jego życzenie jest jasne: "Mam nadzieję, że będę mógł zrobić to samo, co Cubarsí".
Uważa, że zespół poprawił się w ogólnej grze: "Zauważyliśmy krok naprzód w każdym meczu tournée". I zdradził, kto jest jego punktem odniesienia: "Kiedy byłem mały Piqué, a teraz Van Dijk i Araujo".
Gerard Martín natomiast przeciwko Milanowi rozegrał swój drugi mecz w pierwszym skladzie podczas amerykańskiego tournée. Były gracz Cornellà powrócił do wyjściowego składu po byciu zmiennikiem przeciwko Realowi Madryt i poradził sobie z Samu Chukwueze na prawej flance Rossonerich.
Zawodnik, który w zeszłym sezonie występował pod wodzą Rafy Márqueza w drużynie rezerw, wypowiedział się w strefie mieszanej po ostatnim meczu Soccer Champions Tour i podkreślił obiektywizm Hansiego Flicka, jeśli chodzi o wystawianie zawodników: "Flick jest bardzo dobrym trenerem. Nie będzie miał problemu z wystawieniem tego, kto na to zasługuje. Pokazuje, że potrafi zaufać młodym zawodnikom".
Mówiąc o swoich szansach, przyznał, że czuje się dobrze i decyzja nie należy do niego: "Czas pokaże, czuję się tutaj dobrze. Teraz czas na dalszą pracę, wykorzystywanie szans, a co będzie, to będzie".