Josep Maria Bartomeu planuje zrezygnować z roli prezydenta FC Barcelona w 2018 roku – informuje madrycki dziennik „AS”. Pomimo tego, że Hiszpan w 2015 roku wygrał wybory i teoretycznie ma rządzić aż do 2021 roku, planuje przekazać władzę w klubie w inne ręce.
Jak czytamy w „AS-ie”, Bartomeu zapewnia, że jest bardzo szczęśliwy w roli prezydenta, ale ostatnimi czasy zmęczenie i presja odcisnęły na nim swoje piętno. Sprawa Neymara, restrukturyzacja najważniejszych departamentów klubu, wart 600 milionów euro projekt Espai Barça, a do tego jeszcze dochodzi codzienna praca nad życiem klubu... Bartomeu pracuje w Barcelonie nieprzerwanie od 2010 roku, najpierw jako wiceprezydent ds. sportowych, a po dymisji Sandro Rosella w 2014 roku przejął ster w klubie.
Udało mu się przedłużyć kontrakty ze zdecydowaną większością najważniejszych zawodników Barçy (Neymar, Luis Suárez, Sergio Busquets), a przed odejściem z klubu Bartomeu chce jeszcze dogadać się z Andrésem Iniestą, Markiem-André ter Stegenem, Gerardem Piqué czy Ivanem Rakiticiem, a wisienką na torcie ma być nowa umowa Leo Messiego, która zwiąże Argentyńczyka z Barçą do końca jego kariery.
Według „AS-a” Bartomeu planuje swoją emeryturę spokojnie, bo w zarządzie są ludzie, którzy mogą go zastąpić. Największe szanse na przejęcie sterów w Barcelonie ma Jordi Cardoner, choć podobno nie cieszy się on sympatią wszystkich dyrektorów. Pewnym jest jednak, że w przypadku odejścia Bartomeu rozpisane zostaną nowe wybory.
Z drugiej strony, na łamach „Mundo Deportivo” pojawił się w piątek krótki tekst, w którym kataloński dziennik przypomina, że o wyborze Bartomeu zadecydowalo 25823 socios, a obecny prezydent Barçy chce wypełnić swoją kadencję. I komu tu wierzyć?