• 1491

Mała piłka meczowa

Ubezpieczenie Twojego pojazdu w pełni online - Beesafe.pl

Co najmniej dwa razy w roku jest taki dzień, w którym każdy szanujący się fan hiszpańskiej piłki rzuca wszystko na bok, ustawia odpowiednio pracę, zawczasu informuje rodzinę o niedostępności, solidnie zaopatruje lodówkę lub portfel i siada wygodnie w fotelu lub na barowym krześle. Serce bije coraz szybciej, w głowie mecz rozgrywany jest dziesiątki razy. Nerwowe odświeżanie strony w poszukiwaniu składów, jeszcze meczowe studio, rzut oka na rozgrzewkę i zaczyna się: FC Barcelona znów gra Klasyk z Realem Madryt, najważniejszy ligowy mecz na świecie. Tym razem będzie nieco dziwnie, ponieważ gramy w wigilię wigilii Bożego Narodzenia (nie dajcie się zmylić, Messi w rzeczywistości urodził się w czerwcu). W dodatku pierwszy gwizdek arbitra na Estadio Santiago Bernabéu rozbrzmi już o 13:00. To jednak koniec złych informacji. Dobre są takie, że Barça jedzie do stolicy z jedenastopunktową przewagą (i jednym meczem rozegranym więcej) i ewentualna wygrana nie zamknie ligi, ale praktycznie zamknie ligę przed Realem, który kończy właśnie najlepszy rok w swojej historii. Obie drużyny mają swoje argumenty i nie sposób wskazać faworyta tego starcia. Będzie się działo.

 

17 lutego 1929r. rozegrano pierwsze ligowe El Clásico (Real wygrał na Les Corts 1:2), a sobotni mecz będzie 175. spotkaniem w ramach Primera Division. 72 razy wygrywał Real, 33 razy notowano remis, a 69 triumfowała Blaugrana. Bramki 283-277 dla „Królewskich”, którzy na swoim stadionie mają bilans 52-15-20. Ogólny bilans oficjalnych spotkań to 95 wygranych Los Blancos, 49 remisów i 91 zwycięstw „Dumy Katalonii”, bramki 398:381. Przez lata atut własnego boiska był w El Clásico bardzo ważny. W latach 1983-2003 Real ani razu nie wygrał na Camp Nou w lidze (raz w Lidze Mistrzów). W latach 1977 – 2003 Barcelona wygrała na Bernabeu tylko cztery razy. Wszystko stanęło na głowie w sezonie 03/04 czyli pierwszym roku Franka Rijkaarda na ławce Barcelony. Real wygrał na Camp Nou, a w rundzie rewanżowej Blaugrana (cudem) wygrała 1:2 w Madrycie. Od tego meczu FCB wygrała aż 7 (!) spotkań ligowych na Santiago Bernabeu, a do tego jedno w Lidze Mistrzów i jedno w Pucharze Króla. Real ma u siebie od sezonu 03/04 bilans 5-1-8 w samej lidze, a 7-3-10 uwzględniając wszystkie rozgrywki. Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że w analogicznym okresie ostatnich 14 lat Real aż 6 razy wygrywał na Camp Nou.

 

Tym razem jednak gramy w Madrycie i Barcelona szuka trzeciego zwycięstwa z rzędu, czego nie dokonała jeszcze nigdy w historii. W listopadzie 2015r. mieliśmy pamiętne 0:4 praktycznie bez udziału Messiego (Suarez, Neymar i Iniesta zrobili swoje), a Munir zdjął Gerardowi Pique piłkę na 0:5. W kwietniu tego roku Real objął prowadzenie za sprawą Casemiro, wyrównał Messi, w drugiej połowie fenomenalnie odpowiedział Rakitić, ale pomimo czerwonej kartki dla Ramosa w 85 minucie wyrównał James. Wydawało się, że wszystkim cules pozostanie wielki niedosyt, ale w 92 minucie fenomenalnie podciągnął Sergi Roberto, jedno z niewielu udanych zagrań do przodu w FCB zaliczył Andre Gomes, dograł Jordi Alba, a Messi niezwykle precyzyjnym strzałem zdobył swojego gola numer 500 w bordowo-granatowych barwach i wykonał cieszynkę, która przeszła do historii, prezentując publiczności na Santiago Bernabeu swoją koszulkę, która dla każdego madridisty jest prawdziwym sennym koszmarem. „Messi zadecydował: mamy ligę!” pisała „Marca”, ponieważ Barcelona tą wygraną wróciła do gry o tytuł, ale ten ostatecznie trafił w ręce „Królewskich”. Real wygrał także Ligę Mistrzów, a w wakacje dołożył Superpuchar Europy i Superpuchar Hiszpanii po upokorzeniu Barcelony 5:1 w dwumeczu. Kto wówczas podejrzewał, że będą to jak dotąd dwie jedyne porażki podopiecznych Valverde w sezonie 2017/18? Przed tygodniem Real podniósł również puchar za Klubowe Mistrzostwo Świata i choć wydaje się to zaskakujące, „Królewscy” dopiero pierwszy raz w swojej historii zdobyli pięć pucharów w jednym roku kalendarzowym (Barcelona dokonała tego w 1962, 2011 i 2015, a w 2009r. zdobyła maksymalną liczbę sześciu pucharów).

 

Eksperci twierdzą, że jedenastki obu drużyn są już właściwie znane. W Realu na bramce stanie Keylor Navas (Kostarykanin gra o swoją przyszłość, niebawem Real ma zakontraktować Kepę, a w przyszłe lato być może wróci temat De Gei). W obronie Carvajal, Varane, Ramos i Marcelo. Kapitan „Królewskich” w 38 meczach przeciwko Barcelonie (z czego 34 w barwach Realu) strzelił cztery bramki, a także obejrzał 15 żółtych i pięć czerwonych kartek. W pomocy ujrzymy Casemiro, Kroosa, Modricia oraz Isco, a w ataku Cristiano i Benzemę. Niespodziewanie jedyny znak zapytania dotyczy Ronaldo, który nie trenował z drużyną we wtorek, środę i czwartek, odczuwając skutki brutalnego faulu z finału Klubowych Mistrzostw Świata. Portugalczyka może zastąpić Bale lub Asensio. Walijczyk cały czas ma gigantyczne problemy z kontuzjami i w obecnym sezonie zagrał w lidze tylko pięć razy, a młody Hiszpan miał fantastyczne wejście w sezon, ale ostatnimi czasy gra bardzo mało. 

 

W bramce Barcelony zagra oczywiście Ter Stegen, prawdopodobnie najlepszy obecnie golkiper świata. W obronie Sergi Roberto, Pique, Vermaelen i Jordi Alba (ten ostatni również opuścił trening w tym tygodniu). Jeszcze dwa miesiące temu występ belgijskiego stopera w El Clásico był abstrakcją, ale kontuzje Umtitiego i Mascherano wraz z wystrzałem formy (i zdrowia) Vermaelena stworzyły byłemu piłkarzowi Arsenalu wielką szansę. Mascherano usiądzie na ławce, na Umtitiego musimy poczekać aż do końca stycznia. W pomocy zagrają Busquets, Rakitić, Paulinho i przeżywający kolejną młodość Iniesta, a w ataku oczywiście Luis Suarez i Leo Messi. Forma „El Pistolero” wreszcie idzie do góry, a przez trzy lata i dwa miesiące gry zdobył dla Barcelony 130 bramek, czyli tyle ile Rivaldo i Samuel Eto’o przez pięć sezonów. Messi miał niewiarygodnego pecha w starciu z Deportivo, ale wciąż prowadzi w klasyfikacji strzelców La Liga, a na Santiago Bernabeu we wszystkich rozgrywkach zdobył już 14 bramek.

 

Sobotni mecz tradycyjnie zapowiadany jest jako starcie Ronaldo z Messim. Obaj w tym roku kalendarzowym strzelili po 53 gole. Cristiano niedawno odebrał piątą w karierze Złotą Piłkę czym zrównał się z Argentyńczykiem, ale na tym praktycznie kończą się podobieństwa między nimi. Portugalczyk bryluje w polu karnym, Argentyńczyk jest wszędzie na połowie przeciwnika i tylko nieskuteczności swoich partnerów „zawdzięcza” fakt, iż uzbierał w tym sezonie ligowym jedynie pięć asyst, do których dołożył 14 bramek w 16 meczach. Jeszcze do niedawna istniała obawa, że to będzie ostatni sezon Klasyków dla Messiego, ale Leo wreszcie przerwał spekulacje i podpisał nowy kontrakt, który zatrzyma go na Camp Nou przynajmniej do 2021 roku. W przypadku Cristiano co jakiś czas pojawia się plotka o tym, że jest smutny, zły lub rozwścieczony (ostatnio faktem, że Messi i Neymar zarabiają dwukrotnie więcej), ale ostatecznie zawsze zostaje w Madrycie na kolejny sezon i wiele wskazuje na to, że ta rywalizacja potrwa jeszcze przez kilka lat.

 

Spotkanie poprowadzi 34-letni Jose María Sánchez Martínez z rejonu Murcji, który sędziował już sierpniowe starcie w Superpucharze, zakończone wygraną Realu 2:0. W najwyższej klasie rozgrywkowej gwiżdże od 2015 roku. Prawdopodobnie wszyscy kibice na świecie życzą sobie by było to dyskretne spotkanie sędziego, gdyż arbitrzy w Hiszpanii znów są na cenzurowanym po kolejnych skandalicznych decyzjach, nie tylko w meczach Realu czy Barcelony. Miejmy zresztą nadzieję, że będzie to jeden z ostatnich Klasyków bez VAR czy „Sokolego Oka”.

 

Jaki to będzie mecz? Prawdopodobnie wyrachowany, spokojny. Nikt nie pójdzie na wymianę ciosów. Ernesto Valverde objawił się jako doświadczony strateg, który zbudował najlepszą obecnie defensywę w Hiszpanii. Real musi uważać na długie piłki do Suareza i – niespodziewanie – na stałe fragmenty gry Barcelony, ale musi też zaatakować, ponieważ jedynie zwycięstwo przywróci „Królewskich” do walki o tytuł. Barcelona w czterech ostatnich ligowych Klasykach w Madrycie strzeliła aż 12 bramek. Od pamiętnej „manity” w listopadzie 2010 roku nie zdarzyło się zresztą żeby goście w ligowych meczach Barcelony i Realu nie trafili do siatki. Zróbmy więc zawczasu świąteczne porządki, spakujmy wszystkie prezenty i oczekujmy na to, co przyniesie nam bordowo-granatowy Mikołaj w sobotnie popołudnie.

 

Real Madryt – FC Barcelona, Estadio Santiago Bernabéu, 23.12.2017 godz.13:00

Sędziuje: Jose María Sánchez Martínez

21.12.2017 14:17, autor: pioteer, źródło: własne

Powiązane newsy

Mecze


FC Barcelona

Las Palmas
1 : 0
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 21:00 30-03-2024

PSG

FC Barcelona
2 : 3
Champions League
Parc des Princes - 21:00 10-04-2024

Cádiz CF

FC Barcelona
0 : 1
La Liga
Nuevo Mirandilla - 21:00 13-04-2024

FC Barcelona

PSG
1 : 4
Champions League
Olímpic Lluís Companys - 21:00 16-04-2024

Real Madryt

FC Barcelona
3 : 2
La Liga
Santiago Bernabéu - 21:00 21-04-2024

FC Barcelona

Valencia
4 : 2
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 21:00 29-04-2024

Girona

FC Barcelona
4 : 2
La Liga
Montilivi - 18:30 04-05-2024

FC Barcelona

Real Sociedad
- : -
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 21:00 13-05-2024

UD Almería

FC Barcelona
- : -
La Liga
Mediterráneo - 21:30 16-05-2024

Tabela La Liga

Drużyna M W R P BZ BS Pkt
1 Real Madrid 34 27 6 1 74 22 87
2 Girona 34 23 5 6 73 42 74
3 Barcelona 34 22 7 5 70 43 73
4 Atlético de Madrid 34 21 4 9 63 39 67
5 Athletic Club 34 17 10 7 55 33 61
6 Real Sociedad 34 14 12 8 48 35 54
7 Real Betis 34 13 13 8 43 39 52
8 Valencia CF 34 13 8 13 37 39 47
9 Villarreal 34 12 9 13 56 58 45
10 Getafe 34 10 13 11 41 47 43
11 Alavés 34 11 8 15 32 38 41
12 Sevilla 34 10 11 13 45 46 41
13 Osasuna 34 11 6 17 37 51 39
14 Las Palmas 34 10 7 17 30 43 37
15 Celta de Vigo 34 8 10 16 40 52 34
16 Rayo Vallecano 34 7 13 14 27 43 34
17 Mallorca 34 6 14 14 27 40 32
18 Cádiz 34 4 14 16 23 49 26
19 Granada CF 34 4 9 21 36 64 21
20 Almería 34 2 11 21 33 67 17

Ostatnie komentarze

Części samochodowe online - Ucando.pl