Leo Messi strzelał gole przeciwko praktycznie wszystkim drużynom, z którymi się mierzył, ale Chelsea jest jednym z wyjątków. Argentyńczyk ośmiokrotnie mierzył się z londyńczykami, ale nigdy nie zdołał trafić do siatki. A Barcelona wygrała zaledwie jeden z tych meczów. Wtorkowe spotkanie na Stamford Bridge będzie zatem sporym wyzwaniem dla pięciokrotnego zdobywcy Złotej Piłki. W tym sezonie 30-latek przełamał już klątwę Gianluigiego Buffona, więc czemu miałby nie przerwać fatalnej passy z Chelsea?
W tym tygodniu minęło 12 lat od pierwszego starcia Messiego z The Blues. I to jedynego wygranego. Barca w 2006 roku pokonała ekipę Jose Mourinho 2:1, ale napastnik i tak nie wspomina tego starcia zbyt dobrze, bo po ostrym wejściu Asiera del Horno doznał poważnej kontuzji i nie zagrał już do końca sezonu.
W kolejnych latach lepiej nie było. Bohaterami Blaugrany byli inni gracze, jak np. Andres Iniesta w 2009 roku, ale bilans Messiego musi delikatnie niepokoić. Osiem spotkań, zero goli, dwie żółte kartki i jeden zmarnowany rzut karny (półfinały LM w 2012 roku). Być może teraz będzie lepiej.