Pod koniec sierpnia zeszłego roku nikt normalny o tym nie myślał, a tymczasem Barcelona rozpocznie kwiecień z realnymi szansami na trzecią w historii klubu potrójną koronę. Lider La Liga, finalista Copa del Rey i ćwierćfinalista Ligi Mistrzów niczego jeszcze w tym sezonie nie wygrał, ale jest na dobrej drodze by ten sezon był przez lata z ochotą wspominany przez wszystkich cules. Kolejny krok w kierunku odzyskania mistrzostwa kraju należy wykonać w niedzielne popołudnie gdy na Camp Nou zawita Athletic Bilbao. Gramy o 16:15.
Mecz dwóch z trzech drużyn, które nigdy nie spadły z Primera Division, ma bardzo wyraźnego faworyta. Barcelona jest na fali po wygraniu w marcu arcyważnych meczów z Atletico Madryt i Chelsea. Nie były to może mecze perfekcyjne, ale Blaugrana cierpiała, grała wybornie w defensywie i miała handicap w osobie Leo Messiego, który rozstrzygnął losy obu rywalizacji. Odmienne nastroje panują w Kraju Basków. Była drużyna Ernesto Valverde odpadła właśnie z Ligi Europy po dwumeczu z Olympique Marsylia i ma iluzoryczne szanse na grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Athletic przegrał trzy ostatnie wyjazdowe mecze w lidze po 2:0 i ma teraz więcej porażek niż zwycięstw. Wizyta na Camp Nou to nie jest najlepsza okazja by podreperować tę statystykę.
Athletic w tym stuleciu wygrał tylko jedno spotkanie w świątyni futbolu (w 2001 roku!) i później tylko dwukrotnie remisował w lidze, raz w Copa del Rey i raz w Superpucharze Hiszpanii. Rok temu było 3:1 w Pucharze Króla (Suarez, Neymar, Messi) i 3:0 w lidze (Alcacer, Messi, Vidal). Jedyną szansą podopiecznych José Ángela Zigandy jest brak kilku kluczowych piłkarzy w składzie Blaugrany. Luis Suarez (wreszcie) pauzuje za kartki, a Sergio Busquets jest kontuzjowany. Jaką jedenastkę wystawi Valverde? Z pewnością na bramce stanie Ter Stegen, a przed nim wyjdą Sergi Roberto, Pique, Umtiti i Alba. Z kadry w ostatniej chwili wypadł Vermaelen, ale Mina póki co nie otrzymuje szans. Miejsce Busquetsa zajmie Rakitić, a w pomocy zagrają jeszcze prawdopodobnie Iniesta i Andre Gomes. Kapitan Blaugrany raczej nie ma sił na 90 minut, więc w drugiej połowie na boisku powinien się pojawić Paulinho (Denis Suarez jest kontuzjowany). W ataku obok Messiego jest miejsce dla Dembele i wypoczętego Coutinho - obaj są na fali wznoszącej i z niecierpliwością oczekujemy kolejnych popisów w wykonaniu tej pary.
Na 10 kolejek przed końcem Barca ma aż osiem punktów przewagi nad Atletico Madryt. Sytuacja jest bardzo dobra, martwią jedynie ostatnie urazy i przemęczenie niektórych zawodników. Liczymy na dobry mecz bez urazów i będziemy czekać na bezpieczny powrót kilkunastu barcelonistów z meczów reprezentacji, które będą rozgrywane przez najbliższe dwa tygodnie.
FC Barcelona - Athletic Bilbao, Camp Nou, 18.03.2018 godz.16:15