Ten sezon już na zawsze pozostanie naznaczony przez dwumecz z Romą w Lidze Mistrzów, ale z drugiej strony jeszcze w kwietniu Barcelona może zostać mistrzem Hiszpanii, a dziś wieczorem powalczy o skompletowanie podwójnej korony, tak jak w sezonie 2015/16. Od ponad 80 lat nikt nie wygrał Pucharu Hiszpanii cztery razy z rzędu i Blaugrana może być trzecią drużyną, która tego dokona (wcześniej były to Madrid CF czyli obecny Real 1905-1908 oraz Athletic Bilbao 1930-1933). Na przeszkodzie stanie zaprawiona w finałach Sevilla, szukająca szóstego triumfu w swojej historii (ostatni w 2010 roku, od tego czasu wygrywały tylko Real, Barcelona i Atletico) oraz rewanżu za przegrany po dogrywce finał w 2016 roku (pomimo Barcelony grającej sporą część meczu w osłabieniu). Będzie to też pierwszy finał na stadionie Wanda Metropolitano, najnowocześniejszym obiekcie w Hiszpanii i arenie przyszłorocznego finału Ligi Mistrzów. Mecz już dziś o 21:30.
Targana aferami i znana z wystawnego życia monarchia nie cieszy się w Hiszpanii najlepszą prasą (bezrobocie w kraju spada, ale wciąż wynosi ponad 16%), a jak na ironię największymi dominatorami Pucharu (ich) Króla są FC Barcelona i Athletic Bilbao, których kibice kompletnie nie czują się poddanymi Filipa VI Burbona. Przypomnijmy zresztą, że do 1976 roku przez niemal 40 lat rozgrywki nazywały się Copa del Generalísimo na cześć krwawego dyktatora Francisco Franco. Nie przeszkodziło to jednak FC Barcelonie wygrać 29 ze 115 edycji. Baskowie z Bilbao mają 23 triumfy, a Real Madryt "tylko" 19. Ogółem puchar wygrywało 14 różnych drużyn. Najlepszym strzelcem w historii tych rozgrywek jest Telmo Zarra (81 bramek), a na 9 miejscu w tej klasyfikacji (ex aequo z Cesarem Rodriguezem) znajduje się obecnie Leo Messi (47 bramek w 67 meczach), który traci zaledwie jednego gola do Santillany, dwa do Puskasa i Kubali oraz pięć do Edmundo Suareza, legendarnego zawodnika Valencii.
Ernesto Valverde będzie mógł dziś wystawić najsilniejszy możliwy skład. Na bramce stanie oczywiście Cillessen, gdyż od dawna Puchar Króla to rozgrywki dla rezerwowego golkipera Blaugrany (Ter Stegen wybronił je w 2015 roku). W obronie bez niespodzianek: Sergi Roberto, Pique, Umtiti i Jordi Alba. Do pomocy wracają rekonwalescenci Busquets i Rakitić, których uzupełni oczywiście Andres Iniesta. Kapitan Barcelony powalczy o 31 puchar w bordowo-granatowych barwach w meczu, który prawdopodobnie będzie ostatnim finałem hiszpańskich rozgrywek w jego karierze. Niemal 34-letni Iniesta ma na koncie 8 mistrzostw Hiszpanii i 5 Pucharów Króla, ale te osiągi mogą być nieaktualne już za tydzień (Barca potrzebuje tylko porażki Atletico w jutrzejszym meczu z Betisem lub własnej wygranej za tydzień z Deportivo by świętować kolejne mistrzostwo kraju). Skład pomocy ma uzupełnić Coutinho, który z kolei w klubowej karierze wygrał póki co... jedynie jeden Puchar i Superpuchar Włoch. W ataku biegać będą oczywiście Leo Messi i Luis Suarez, obaj borykający się ze spadkiem formy, ale obaj zabójczy w finałach. Leo strzelał gole w 4 z 5 wygranych przez Blaugranę finałów Copa del Rey!
Ekipa Vincenzo Montelli po wspaniałym zwycięstwie na Old Trafford w Manchesterze nie wygrała już żadnego meczu, co poskutkowało spadkiem na siódme miejsce w tabeli i wyrzuceniem za burtę Ligi Mistrzów. Jeśli Sevilla wygra sobotni finał to zapewni sobie udział w Lidze Europy. W przypadku porażki siódma drużyna Primera Division dostanie szansę gry w eliminacjach (a piąta i szósta zagrają automatycznie w fazie grupowej). Sevilla ma trzy punkty straty do szóstego Villarreal i zaledwie punkt przewagi nad ósmą Gironą. 43-letni Vincenzo Montella pracuje w zawodzie trenera już od 7 lat, ale w tym czasie wygrał tylko Superpuchar Włoch z Milanem w 2016 roku. Wydaje się, że postawi na ustawienie 4-2-3-1 z Murielem na szpicy i wspomagającymi go Sarabią, Franco Vazquezem i Correą. Jokerem z ławki będzie Ben Yedder.
Sevilla w 2006 roku wygrała z Barceloną pamiętny mecz o Superpuchar Europy. Była też pierwszą drużyną, która zatrzymała Barcelonę Pepa Guardioli (w Pucharze Króla 2010). W 2015 i 2016 roku przegrała jednak dwukrotnie po dogrywkach mecze o Superpuchar Europy i Puchar Hiszpanii. Obie drużyny rozegrały w tym sezonie dwa wyrównane mecze (2:1 dla Barcelony i niedawny remis 2:2 w Sevilli). Obie będa niezwykle zdeterminowane gdyż ten mecz może w pewnym sensie uratować sezon. Kto dziś będzie świętował w Madrycie?
Sevilla CF - FC Barcelona, Wanda Metropolitano, 21.04.2018 godz.21:30
Sędziuje: Gil Manzano
Transmisja TV: Canal+ Sport