Osoby odpowiedzialne za futbol młodzieżowy w Barcelonie, czyli Guillermo Amor i Jose Mari Bakero pojawili się w programie Esports COPE. Ocenili rolę cantery w nowym projekcie, a także zatrudnienie Erica Abidala w miejsce Roberta Fernándeza.
- Mogę więcej mówić na temat Roberta niż Erica Abidala. Mam dla niego wielkie uznanie i osobiście boli mnie fakt, że odchodzi. Nie mogę rozmawiać o Eriku, bo go nie znam. Dowiedziałem się o odejściu Roberta wczoraj. To stało się bardzo szybko. Byliśmy wczoraj w klubie po południu i spotkaliśmy go. Powiedział nam, że przyszedł się pożegnać, ponieważ zakomunikowali mu, że nie przedłużą z nim kontraktu – powiedział Guillermo Amor.
- W ubiegłym roku Valverde oglądał mecze drużyny rezerw na żywo, jego asystenci widzieli prawie każdy mecz. W tygodniu trzech, czterech albo pięciu piłkarzy ma możliwość treningu z pierwszym zespołem. Droga do pierwszego zespołu jest bezpośrednia i otwarta, ale to zawodnik musi wykonać odpowiedni krok. Sam talent nie jest niczego wart, talent potrzebuje pracy i wielu innych rzeczy – podkreślił Bakero. Zapytany o przyszłość powiedział - Oczekujemy, że pozostaniemy w klubie, ponieważ negocjacje są już zaawansowane.
- W przypadku pewnych zawodników podjęliśmy wysiłek, aby pozostali w klubie, ponieważ dobrze wiemy, że są dobrymi piłkarzami i powinni zostać w Barcelonie. Są naszymi graczami, mają nasz styl i muszą zobaczyć, że mogą grać wyżej. Musimy przekonać zawodników, że drzwi do pierwszego zespołu nie są zamknięte. Niektórzy uważają, że wszystko kończy się w Juvenilu lub Barcelonie B, ale tak nie jest. Granie w pierwszym zespole nie jest czymś niemożliwym. Jest to bardzo możliwe, ponieważ jesteśmy klubem, który najczęściej stawia na wychowanków – dodał Amor.