Autorem poniższego felietonu jest Roberto Palomar, dziennikarz madryckiej gazety „MARCA”.
Jordi Mestre, wiceprezes Barcelony, zasugerował wczoraj, że Gerard Piqué po powrocie z mundialu zostanie ochrzaniony za swój udział w filmie Antoine’a Griezmanna. Piqué powinien być mocno przestraszony. Tak bardzo, że nawet powinien poprosić Fernando Hierro, aby nie wystawiał go w meczu z Iranem ze względu na traumę.
W Barcelonie ktoś coś zrobił źle. Normalnym jest, że po powrocie z mundialu Piqué powinien ochrzanić Josepa Marię Bartomeu za słabą pracę. Katalończycy poruszają się jak słoń w składzie porcelany. Swoją frustrację spowodowaną niepowodzeniem transferu Griezmanna wylewają na piłkarza. To dobrze pokazuje, w czyich rękach jest dziś klub. Skoro Piqué nie jest jeszcze prezydentem, oznacza to, że nie uważa zmiany stanowiska za stosowną.
Barcelona powinna pozostawić w spokoju Piqué, który prawdopodobnie zrobił więcej dobrych rzeczy dla klubu niż wszyscy członkowie zarządu razem wzięci. Szpilki, które próbował wbijać Mestre, wyglądają śmiesznie w tym etapie „filmu”. A może powinienem był powiedzieć, „dokumentu”.