Biorąc za pewnik, że transfery Clementa Lengleta i Arthura Melo zostaną ogłoszone po 1 lipca, do zrealizowania planu Ernesto Valverde brakowało będzie dwóch piłkarzy. Główny cel klubu, Antoine Griezmann, zdecydował się pozostać na Wanda Metropolitano, jednak Barcelona i tak ma zamiar sprowadzić piłkarza o podobnej charakterystyce.
Jak informuje „AS”, przez kilka dni w mediach krążyły plotki, że po upadku transferu Francuza, Barca w ogóle nie sprowadzi napastnika. Plan jest jednak inny. Po pierwszym spotkaniu Eric Abidal i Valverde doszli do wniosku, że potrzebny jest napastnik, „klon Griezmanna”. Ruchliwy, szybki piłkarz, który zdobywa sporo bramek. Na liście życzeń jest kilka nazwisk, a niektórzy zawodnicy sporo zyskali dzięki występom na mistrzostwach świata. Mówiło się już o Hirvingu Lozano czy Aleksandrze Gołowinie, a szefom Blaugrany imponuje także Gabriel Jesus, ale jego transfer można uznać za nierealny. Brazylijczyk gra w Manchesterze City, a – jak wiadomo – The Citizens nie zwykli pozbywać się swoich perełek.
W środku pola numerem jeden jest Miralem Pjanić. Dzięki jego sprowadzeniu, do przodu mógłby zostać przesunięty Philippe Coutinho. Pomocnik kupiony z Liverpoolu stałby się „wzmocnieniem” ataku, a Bośniak stworzyłby trio w środku pola z Sergio Busquetsem i Ivanem Rakiticiem. Pjanić od dawna wie o zainteresowaniu z Katalonii, a Juventus jest otwarty na negocjacje. „AS” informuje, że transfery Christiana Eriksena czy Thiago Alcantary są praktycznie nierealne. Celem numer jeden jest Bośniak.