Odejście Paulinho Bezzery z Barcelony bynajmniej nie spodobało się Ernesto Valverde. Szkoleniowiec Barçy jasno zakomunikował to i dyrekcji sportowej, i prezesowi Josepowi Marii Bartomeu. Szef katalońskiego klubu osobiście obiecał trenerowi, że zakupiony zostanie nowy pomocnik, który zastąpi Brazylijczyka.
Barcelona zdecydowała się oddać Paulinho do Guangzhou Evergrande, bo uznała to za świetny biznes. Katalończycy wypożyczyli pomocnika, a chiński klub przed końcem roku ma wykupić piłkarza za 50 milionów euro. To oferta nie do odrzucenia. Ale Valverde uważał Paulinho za kluczowego zawodnika swojego zespołu. Brazylijczyk grał regularnie, wnosił do drużyny sporo siły fizycznej, a także strzelał sporo goli. Nie był może najpiękniej grającym piłkarzem, ale za to bardzo efektywnym.
Santi Gimenez z „AS-a” w nocnej audycji „El Larguero” na antenie rozgłośni radiowej Cadena SER poinformował, że Valverde o sprzedaży Paulinho dowiedział się z... radia. Pewnej nocy szkoleniowiec Barçy miał jechać samochodem i słuchać „El Larguero”, gdy w programie padła informacja o transferze pomocnika. 54-latek natychmiastowo zatrzymał auto i zadzwonił do prezydenta Bartomeu, który potwierdził mu trwające negocjacje.
Warto dodać, że mniej więcej tydzień temu dziennik „MARCA” również podawał, że Valverde jest niezadowolony ze sprzedaży Paulinho do Guangzhou Evergrande. Trener Barçy miał być rozczarowany, że zespół stracił piłkarza, który umie strzelać gole, a do tego klub nie zdołał zakupić Antoine’a Griezmanna.