Levante poinformowało oficjalnie za pośrednictwem mediów społecznościowych, że złożyło formalną skargę do RFEF, ze względu na wystawienie przez FC Barcelonę nieuprawnionego zawodnika do gry w pierwszym meczu Pucharu Króla.
Według madryckiego AS-a sprawa jest już na stole Carmen Pérez, która jest sędzią Komitetu Rozgrywek. Według RFEF powinna ona podjąć decyzję na ten temat przed południem. Levante opiera swoją skargę na artykule 56.3 Kodeksu Dyscyplinarnego. W pierwszej kolejności sędzia będzie musiał zdecydować jednak, czy skarga nie wpłynęła za późno, zgodnie z artykułem 26.3, który mówi, że klub ma do tego prawo do 48 godzin po zakończeniu spotkania.
Jeśli sędzia Carmen Pérez nie podejmie decyzji przed południem, FC Barcelona weźmie udział w losowaniu ćwierćfinałów, które odbędzie się o 17:00. Levante widzi jednak podstawy prawne, aby Katalończycy zostali wyrzuceni z rozgrywek. „Mamy solidne argumenty”, mówił wczoraj prezydent Granotas w rozmowie z GOL TV. Levante utrzymuje, że Barcelona nie przestrzegała Kodeksu Dyscyplinarnego RFEF.
Chumi zagrał w tamtym spotkaniu 58 minut, mimo że był zawieszony za żółte kartki w Segunda Division B. Levante opiera się na artykule 56.3, który mówi: „Zawieszony piłkarz nie może grać w żadnym zespole czy klubie, dopóki zawieszenie nie dobiegnie końca w kategorii, w której zostało popełnione przewinienie”.
Barcelona broni się zaś artykułem 28, który został wprowadzony do przepisów przez RFEF w listopadzie minionego roku. Mówi on, że „lekkie sankcje zostają wyegzekwowane w rozgrywkach, w których zawodnik posiada licencję”. Katalończycy rozumieją przez to, że Chumi mógł grać w Pucharze Króla i mają nadzieję, że to samo ogłosi sędzia. Zarówno Levante, jak i Barcelona, na wypadek gdyby decyzja sędziego zaszkodziła ich interesom, może odwołać się do Trybunału Arbitrażowego Sportu.