Wczoraj w pałacu Alkazar odbyła się kolacja zorganizowana przez hiszpańską federację, na której Luis Rubiales, prezydent RFEF, gościł Josepa Marię Bartomeu i Anila Murthy'ego, prezydentów Barcelony i Valencii.
Wcześniej Guillermo Amor, dyrektor ds. instytucjonalnych, skomentował porażkę z Liverpoolem. "Wszyscy dosyć źle to znieśliśmy, ale futbol daje nowe szanse i możemy zakończyć sezon zdobywając trzy tytuły, które można zdobyć w Hiszpanii: ligę, Puchar Króla i Superpuchar" stwierdził.
Amor zachowuje ostrożność przed dzisiejszym finałem: "Już mają nas za zwycięzców, ale trzeba zagrać bardzo dobrze, aby wygrać, bo Valencia to wielki zespół i podchodzi do tego meczu w bardzo dobrej formie".
Amor okazał wsparcie Valverde. "Wydaje się, że dwa dni - Rzym i Liverpool - mogą wszystko zaprzepaścić, ale tak nie jest. W zależności od wygranej czy przegranej, to będzie dobry albo bardzo dobry sezon" stwierdził dyrektor ds. instytucjonalnych, który nie chciał rozmawiać o możliwym transferze Griezmanna. "Myślę tylko o zwycięstwie i o tym, że będzie ciężko" zakończył.
Mateu Alemany, dyrektor generalny Valencii, mówił o nastrojach w drużynie. "Podchodzimy do finału z ogromną nadzieją związaną z możliwością wygrania tytułu" stwierdził.
Nie przywiązuje jednak uwagi do tego, że odpadnięcie z Ligi Mistrzów może źle wpłynąć na Barcelonę: "Nie wierzę w to. Wiem, że Barça jest zwycięzcą ligi, półfinalistą Ligi Mistrzów i nie wiem ile razy z rzędu wygrała Puchar Króla".
Alemany jest jednak optymistą. "Pozostaję przy tym, że nie wygrali z nami żadnego z dwóch meczów w tym sezonie oraz że podchodzimy do tego meczu w bardzo dobrej formie" zakończył.