Ferran Reverter, dyrektor generalny FC Barcelony, podał dzisiaj szczegóły due diligence, które było przeprowadzane w ostatnich miesiącach, aby dowiedzieć się, jaka była sytuacja w klubie w marcu 2021 roku. „Gdyby Barça była spółką akcyjną, upadłaby. W marcu 2021 roku sytuacja finansowa oznaczała bankructwo księgowe, ale jako że jesteśmy klubem, a nie spółką akcyjną, trzeba było refinansować dług”.
Reverter najpierw mówił, z czym spotkał się aktualny zarząd i opowiedział o działaniach Joana Laporty i jego ekipy. Dług w wysokości 1,35 mld euro sprawił, że klub zaciągnął kredyt w wysokości 595 mln euro przy oprocentowaniu 1,98%.
Reverter powiedział też, że Barça zredukowała już wydatki na pensje o 155 milionów euro i kontynuuje negocjacje z zawodnikami. Podał też szokujące dane. „Na czterech zawodników Barça wydała ponad 300 mln. Bez decyzji aktualnego zarządu wydatki na pensje wynosiłyby 108% wpływów, czyli 835 mln. W ciągu czterech lat wydatki na pensje czterech zawodników wynoszą 1,4 mld euro. Ponad 300 mln euro na sezon na tylko czterech graczy”.
Między 2017 a 2021 rokiem dług wzrósł o ponad 500 mln euro. Straty spowodowane pandemią to tylko 108 milionów: 43 za sezon 2019/2020 i 65 za większość rozgrywek 2020/2021.
Ferran Reverter przyznał, że klub nie wie jeszcze, czy pociągnie Josepa Marię Bartomeu do odpowiedzialności, ponieważ wciąż czeka na kolejne dane. Badane są jeszcze m.in. faktury oraz prowizje agentów, które dochodziły do 48 mln euro, a w niektórych przypadkach stanowiły 33%.
„Mogę w tym momencie powiedzieć, że to okropne zarządzanie, ponieważ, jak starałem się przekazać, nie było żadnego planowania. To była totalna improwizacja. Rzuciliśmy się na największą inwestycję w historii – Espai Barça – i w tym samym czasie rzuciliśmy się na szalone kupowanie zawodników” zaznaczył Reverter, który ujawnił, że poprzedni dyrektorzy pracowali na prywatnych komputerach, a nie klubowych, przez co brakuje sporej części dokumentacji. „Utrudniają nam to” powiedział.
Espai Barça nie będzie kosztować 625 mln, o których mówił poprzedni zarząd. Kwota może wzrosnąć ponad dwukrotnie i wynieść 1,5 mld euro. Według due diligence na projekt wydano już 122 mln, czyli teoretycznie około 20% początkowego budżetu, a zrealizowano tylko 5% prac. „Trzeba wziąć pod uwagę, że w tej chwili trwają prace nad 35 stadionami ze średnim budżetem 900 mln euro, a nasz jest największym stadionem na świecie” powiedział.
Podał też przykład Estadi Johan Cruyff, którego budowa miała kosztować sześć mln euro, a ostatecznie klub zapłacił 19 mln. Ponadto mówił również o Camp Nou i o 900 usterkach. Przyznał, że jeśli władze pozwoliłyby na otwarcie stadionów, klub zrobiłby z siebie pośmiewisko, ponieważ nie mógłby tego zrobić. Dodał, że spośród 900 problemów 123 były naprawdę poważne. Klub wydał na naprawę 1,8 mln euro, ale przewiduje, że naprawienie wszystkich usterek będzie w sumie kosztowało 20 mln. Mówił też o Ciutat Esportiva. Okazuje się, że boiska treningowe są w złym stanie. „Musimy zmienić kilka boisk, aby uniknąć kontuzji naszych zawodników” przyznał.
Przyznał też, że dzięki odejściu Antoine’a Griezmanna do Atlético Madryt zwolniło się 20 milionów w finansowym fair play. Reverter potwierdził, że klub będzie mógł pozyskać kogoś w zimowym okienku i że rozmowy z Ansu i Pedrim są coraz bardziej zaawansowane: “Tak, możemy kupować. Ostatnie odejście ważnego zawodnika sprawiło, że mamy pozytywne fair play na poziomie 20 milionów. Ponadto w dobrą stronę idzie przedłużenie kontraktu z Pedrim i Ansu”.
Reverter zaprzeczył, że Barça planuje stać się spółką akcyjną: „Dla tego zarządu to oczywiste, i mówiono o tym w trakcie kampanii, że przeobrażenie się w spółkę akcyjną nie znajduje się w planach. Zaletą tego, że jesteśmy stowarzyszeniem sportowym, jest to, że jeśli mamy plan i wykupią go od nas, zadłużymy się i zmienimy sytuację. Tego się trzymamy. Plan przywrócenia rentowności jest jasny i będziemy nad nim pracować ”.