Barcelona skontaktowała się już z Al-Sadd, ale otrzymała jasną wiadomość od Katarczyków: „Jeśli chcecie zamknąć operację Xaviego w przyjacielski sposób i bez żadnych problemów, musicie przylecieć do Dohy”. Na końcu dodano: „Szejk chce być traktowany jak równy przez Barcelonę, nie chce negocjować z drugorzędnymi postaciami, chce rozmawiać z Laportą”.
Tym samym prezydent będzie musiał spojrzeć w swój napięty kalendarz, aby znaleźć czas na podróż do Dohy. Wszystko wskazuje na to, że odbędzie się ona w czwartek. Dzień wcześniej Al-Sadd zagra ważny mecz z wiceliderem Al-Duhail. Dzięki zwycięstwu drużyna Xaviego miałaby sześć punktów przewagi.
Oczywiście Laporta nie poleci sam. Prawdopodobnie będą mu towarzyszyli Rafa Yuste i Mateu Alemany; wcześniej media informowały, że to właśnie oni udadzą się do Kataru. Negocjacjami z Xavim zajmował się ten drugi.
W katarskiej kulturze bardzo ważne jest, żeby odczuwać szacunek i podziw rywala, dlatego też prowadzenie negocjacji z osobą, która nie jest równa tobie, to okazanie braku szacunku. Katarskie społeczeństwo jest bardzo klasowe, więc takie rzeczy mają ogromne znaczenie.
Szejk Al-Sadd, Mohammed bin Hamad, chce się spotkać z Laportą, zanim wyrazi zgodę na odejście Xaviego. Trener miał w piątek dogadać się z Katarczykami przede wszystkim ws. klauzuli rozwiązania kontraktu, która jest wyższa niż jeden milion euro, o którym informowały media. Warunkiem porozumienia jest jednak to, że Barcelona przybędzie do Dohy, aby okazać szacunek klubowi.
Barcelona szuka teraz terminu, aby udać się do Dohy i zobaczyć się z szejkiem. Po spotkaniu, które może zakończyć się dojściem do porozumienia ws. towarzyskiego meczu w ciągu najbliższych dwóch lat w ramach rekompensaty za zrezygnowanie z klauzuli, ekspedycja Barçy wróci do stolicy Katalonii, ale wciąż nie wiadomo, czy razem z Xavim. Możliwe, że przybędzie on kilka dni później, aby nie odwracać uwagi od ważnego ligowego meczu z Celtą, który odbędzie się w sobotę w Vigo.