Sergi Barjuan, tymczasowy trener Barcelony, pojawił się na konferencji prasowej poprzedzającej starcie z Celtą. Szkoleniowiec wie już, że to jego ostatni mecz na ławce pierwszej drużyny.
Jaki jest pomysł na mecz w Vigo?
Będą na nas wysoko naciskać, żebyśmy popełnili jakiś błąd w wyprowadzaniu piłki i żeby złapali nas, kiedy będziemy bardziej otwarci. Są bardzo ruchliwi, ich pressing będzie inny od tego, który widzieliśmy w Kijowie. Ale naszym priorytetem jest posiadanie piłki. Jeśli będziemy ją mieć, to oni będą musieli biegać.
Co Pan powie Xaviemu, kiedy go zobaczy?
Al-Sadd wydało komunikat, ale Barça nie. Mam do niego zaufanie, nasze relacje są dobre. Możemy rozmawiać i jeśli poprosi, będę zachwycony rozwianiem jakiejkolwiek jego wątpliwości.
Xavi jest najlepszą opcją?
To pytanie do klubu. Jestem tymczasowym trenerem i staram się dać z siebie wszystko, żeby drużyna jutro dobrze zagrała. To nie jest pytanie do aktualnego trenera.
Błędem było zdecydowanie, że Dembélé rozegra w Kijowie pół godziny?
Musiałem podjąć decyzję. Myślę, że po meczu wszyscy byli zadowoleni. Widzieliśmy, jak grał Dembélé, grał swoje. Niestety, doznał kontuzji po dniu odpoczynku. To ryzyko, które towarzyszy zawodnikowi na co dzień. Po meczu wszyscy byli zadowoleni z wygranej i dlatego, że zagrał Dembélé. W futbolu istnieje takie ryzyko.
Uspokaja Pana to, że wybrano Xaviego, który jest stąd?
Powtarzam: to komunikat Al-Sadd, nie Barçy. Poczekajmy, aż klub oficjalnie to ogłosi. Jestem tutaj, aby pomóc klubowi. Powtarzam: jeśli Xavi przybędzie, to dlatego, że jest najlepszą opcją.
Jest Pan już z tą drużyną od kilku dni. Szkoda, że może być to Pana ostatni mecz?
To normalne. Kiedy masz tak smakowitego cukierka… Ale wiedziałem o tym. Klub wyjaśnił mi sytuację i wiedziałem, że to się skończy. Ale jestem zadowolony. Pozostało mi przekonanie graczy do tego, żeby byli odważni jak w Kijowie. Zmuszą nas do biegania, a na Balaídos, patrząc na historię, mam problemy. Kiedy masz takiego cukierka, trudno jest go zostawić. Ale taka jest moja robota i wiedziałem, jak jest. Myślę, że było widać małe zmiany, które wprowadziłem w drużynie. Jestem zadowolony.
Kiedy podejdzie do Pana nowy trener, możliwe że Xavi, i zapyta, czego brakuje drużynie, co mu Pan odpowie?
Jeśli zostanę poproszony o rady, myślę, że trzeba przekonać zawodników. Wnieść mentalność, która doprowadziła jego drużynę do wygrania wszystkiego i rozwiązania braków w zespole. Podstawą wszystkiego jest to, żeby wdrożył to, czego nauczył się jako zawodnik i rozwinął jako trener.
Uważa Pan, że teraz sytuacja jest lepsza?
Nie muszę tego mówić. Każdy ma zwolenników i przeciwników, w zależności od wyników mówią o tobie lepiej lub gorzej. Starałem się wdrożyć to, czego uczyłem się z biegiem lat. Chciałem wnieść pewne kwestie taktyczne, które myślę, że zadziałały, chciałem być im bliski.
Nalega Pan na pracę pod względem psychologicznym. Uważa Pan, że to się poprawiło?
Bardziej niż pracy psychologicznej potrzeba kogoś bliskiego. Trzeba potrafić słuchać, oceniać powody. Ale jest jeszcze jedna istotna rzecz. Kiedy wygrywasz, wszystko jest łatwiejsze. Dzisiaj na treningu mieliśmy zabawną grę, zmusiliśmy graczy do myślenia. Nie wiem, czy robili to wcześniej, czy nie, ale chciałem być jednym z nich, chciałem być im bliski i wiedzieć, jak się czują, żeby spróbować wyciągnąć w tym czasie to co najlepsze.
W czasie Pana prezentacji powiedział Pan, że chce Pan przywrócić radość. Udało się to Panu?
Trzeba mieć ciągłość w tym, co robisz. Jeśli jutro uda nam się wygrać, będziemy czuli się lepiej, aby zmierzyć się z nowymi wyzwaniami. Trener powinien być świadomy tego, skąd jest. Wiedziałem, że mam 10 lub 15 dni i że musiałem przekazać im moją wiarę w nich. Dzisiaj widziałem wiele osób śmiejących się. Ale to pytanie bardziej do zawodników niż do mnie.
Wcześniej powiedział Pan, że trenowanie Barçy jest jak cukierek. Co ten tydzień w roli trenera pierwszej drużyny może oznaczać dla Pana kariery?
Nauczyłem się wielu rzeczy słuchając zawodników. Pokazali mi różne rzeczy, ruchy taktyczne. W niedzielę wrócę do Barçy B. W mojej sytuacji chcę wykorzystać i cieszyć się każdym momentem, być świadomy, skąd pochodzę i być szczery. Kiedy jestem tutaj lub w Barcelonie B staram się być szczery i transparentny, żeby byli ze mną. Starałem się być im bliski.
Czułby się Pan w stanie dokończyć sezon?
Pracowałbym tak, jak pracuję. I powtarzam. Tutaj rządzą wyniki. Kiedy ktoś otrzymuje taką propozycję i ją przyjmuje, to uważa, że może to zrobić. Ale wiedziałem, że to się skończy.
Dokąd może dotrzeć ta drużyna?
Myślę, że ostatecznie to zawodnicy przemawiają na boisku. Barça będzie wysoko i będzie dobrze grać. Ale muszą temu towarzyszyć pewne warunki, np. wszyscy muszą być zdrowi, musi być konkurencja, żeby pracowało się w spokoju. Ale drużyna jest w stanie być wyżej. Trzeba spróbować, żeby ta dynamika z Kijowa nie zniknęła, poczynając od jutra w Vigo. Wiemy, że historycznie to dla nas trudny stadion.
Jako trener uważa Pan, że klub powinien zapłacić klauzulę za trenera?
Wiele razy trzeba wczuć się w skórę osoby, która musi prowadzić negocjacje. To zależy od sytuacji. Trudno jest wyrazić opinię tylko na podstawie tego, co teraz widzimy. Każdy moment jest inny. Jeśli uważa się, że trzeba coś zrobić, to naprzód.
Myśli Pan, że w tych meczach grał Pan o to, żeby być może ponownie być trenerem tymczasowym?
Nigdy o tym nie myślałem. Myślałem o tym, żeby wyciągnąć to co najlepsze z zawodników i z siebie. Skupiam się na teraźniejszości. Muszę zadać sobie pytanie, co mogę zrobić, żeby było lepiej. Cieszyłem się tymi dniami i uczyłem się. Dla mnie to już wystarczające. Jeśli przysłuży się to w przyszłości, to tym lepiej.
Jaki wpływ ma według Pana tyle zmian na ławce?
Byłem zawodnikiem. Piłkarze szybko przyzwyczajają się do tego, co się dzieje. Jeśli są przyzwyczajeni do takiej presji, mogą się dostosować do tego, co się dzieje.
Jaką Barçę będzie można jutro zobaczyć?
Ostatecznie trenujesz jednego dnia pomiędzy podróżami i odpoczynkiem. Ale jeśli jutro chcemy grać dobrze, musimy mieć piłkę. Są bardzo ruchliwi w środku, mają wertykalny atak… Trzeba mieć piłkę i dominować, aby oni jej nie mieli i męczyli się. Mają dobrych graczy. Denis, Iago, który zawsze wycofuje się, żeby mieć piłkę i tworzyć przewagę.