Jak podaje AS, Ansu Fati nie zdąży na mecz z Bayernem. Od kilku dni w Barcelonie narastał pesymizm co do szans gracza na występ w Monachium. Zawodnik był bardzo zmotywowany i chciał zagrać, ale sztab i lekarze nie będą przyspieszać jego powrotu.
Początkowo Ansu miał rozpocząć treningi z grupą w piątek, ale później stwierdzono, że zrobi to w niedzielę. Ostatecznie znów postanowiono przełożyć jego powrót, przez co jego występ w Monachium jest wykluczony.
Szanse Ansu na grę w Monachium od początku nie były zbyt duże. Doznał kontuzji 6 listopada i mówiono, że może pauzować nawet sześć tygodni. Ponadto uraz dotyczy mięśnia dwugłowego uda, z którym u zawodników jak Ansu trzeba bardzo uważać, wykonać dużo pracy, aby zapobiec kontuzjom, i nie można podejmować ryzyka.
Sam Xavi na konferencji prasowej przyznał, że nie będzie powielać błędów z przeszłości i przyspieszać powrotu graczy, którzy nie są w 100% gotowi do gry. Sporo zaryzykował dwa tygodnie temu z Dembélé i nie chce teraz robić tego z Ansu Fatim.
Najtrudniej było przekonać zawodnika, że lepiej jest poczekać dwa tygodnie, aby wrócił gotowy na 100%. Fati zrozumiał to i teraz jego powrót przewidziany jest na mecz z Elche na Camp Nou 19 grudnia.
Tym samym Xavi będzie miał jeszcze trudniejsze zadanie i będzie musiał zagrać o awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów bez goleadora w drużynie: Memphis pokazał, że może współpracować z kolegami, ale nie jest decydujący, Dembélé oddaje sporo strzałów, ale będzie to jego pierwszy mecz w wyjściowym składzie, a Coutinho jest niewiadomą i jest w stanie w jednym spotkaniu zrobić coś wspaniałego i coś tragicznego.