W tym tygodniu Álvaro Morata ma zostać graczem FC Barcelony. Jak podaje AS, operacja jest już zamknięta w 95% i brakuje jeszcze kilku małoznaczących szczegółów. Katalończycy mieli już osiągnąć całkowite porozumienie z Juventusem ws. wypożyczenia na najbliższe sześć miesięcy oraz z Atlético Madryt ws. przyszłego wykupu.
Morata czeka teraz, aż jego agent, Juanma López, potwierdzi przeprowadzenie operacji, aby mógł udać się do stolicy Katalonii, przejść badania medyczne, podpisać kontrakt i zacząć trenować pod okiem Xaviego po środowym meczu Pucharu Króla z Linares.
Trener wierzy, że będzie mógł liczyć na Moratę już 12 stycznia w meczu z Realem Madryt w półfinale Superpucharu Hiszpanii. Xavi zdaje sobie jednak sprawę z tego, że klub będzie musiał najpierw zmniejszyć wydatki na pensje, aby zmieścić się w finansowym fair-play. Należy pamiętać, że w styczniu w pierwszej drużynie może zostać zarejestrowanych nawet pięciu graczy. Oprócz Moraty w klubie są już Dani Alves i Ferran Torres, a klub planuje też dać numer pierwszego zespołu Nico i Gaviemu.
Przed Mateu Alemanym intensywny okres, ponieważ ma tylko miesiąc, aby pozbyć się z kadry zawodników, na których nie liczy klub. Chodzi m.in. o Umtitiego i Coutinho, którzy mają jedne z najwyższych wynagrodzeń w zespole.
Xavi uważa Moratę za jednego z najlepszych napastników na świecie. Ceni jego wszechstronność, chęci do pracy i doświadczenie. Dlatego też jego pozyskanie jest bardzo ważne w celu przekazania ostatniego impulsu drużynie przed drugą połową sezonu.
Przybycie byłego gracza Realu Madryt nie oznacza rezygnacji z transferu Erlinga Haalanda, chociaż klub zdaje sobie sprawę, że sprowadzenie Norwega będzie bardzo trudne. Największymi poszkodowanymi zakontraktowania Moraty będą z jednej strony Luuk de Jong, który ma odejść w tym miesiącu, a z drugiej Memphis Depay, który może zostać sprzedany latem, ponieważ podpisał kontrakt na dwa sezony. Będzie mógł odejść za darmo 1 lipca 2023 roku, czego klub nie bierze nawet pod uwagę.