Pedri potrzebował tylko dwóch treningów, aby przekonać Ronalda Koemana do tego, że powinien zostać w pierwszej drużynie. Sytuacja jest teraz inna, ale Pablo Torre, który cały czas jest porównywany do Kanaryjczyka, nie wywołał takiego samego wrażenia na Xavim. Konkurencja w środku pola jest duża i wywalczenie sobie miejsca w składzie jest bardzo trudne, zwłaszcza dla zawodników z rezerw.
To właśnie ustaliła Barcelona z graczem, kiedy zdecydowała się na jego transfer. Pablo Torre będzie pracował w dynamice pierwszej drużyny, ale będzie grał w rezerwach Rafy Márqueza, kiedy nie będzie występował w ekipie Xaviego. Póki co nie wziął udziału w żadnym treningu czy towarzyskim meczu rezerw. Nie znalazł się też na liście powołanych na ligowy mecz pierwszej drużyny z Rayo.
Nie wiadomo, co się stanie z Pablo Torre. Najbardziej prawdopodobne jest to, że będzie grał w rezerwach, jak tylko podopieczni Márqueza rozpoczną sezon. W pierwszej drużynie jest już sporo pomocników, a wciąż nie jest pewne, co z Frenkiem de Jongiem i Bernardo Silvą. Na dzień dzisiejszy nie można jednak wykluczyć wypożyczenia gracza do wyższej ligi niż ta, w której gra Barça Atlètic.
Xavi zabrał Pablo Torre na amerykańskie tournée, ale zawodnik nie rozegrał wielu minut. Nie wystąpił w spotkaniu z Realem, a w meczach z Interem Miami, Juventusem i New York Red Bulls uzbierał łącznie 86 minut. Ofert odejścia mu nie zabraknie, ale zobaczymy, co się z nim wydarzy w najbliższych tygodniach.