Dyrekcja sportowa FC Barcelony wciąż obserwuje Alberto Moleiro z Las Palmas. Sztab szkoleniowy jest za pozyskaniem pomocnika, ale jego cena jest dosyć wysoka. Jeśli trener dalej będzie nalegać na jego transfer, klub będzie musiał się pospieszyć, ponieważ inne zespoły również interesują się graczem.
Sam Moleiro przyznał niedawno, że Barça złożyła za niego ofertę. W czerwcu Duma Katalonii zaoferowała za niego kwotę nieprzekraczającą 10 mln euro, czyli trochę więcej, niż zapłaciła za Pedriego, ponieważ Moleiro od roku był już profesjonalnym piłkarzem. Problemem były jednak zmienne. Z powodu trudnej sytuacji finansowej Barça musiała odpuścić. Operacja została wstrzymana, ale klub wierzył, że uda się ją przeprowadzić w przyszłości.
Sytuacja jednak się zmieniła. Zawodnik, który przedłużył kontrakt o trzy sezony, ma klauzulę wykupu na poziomie 30 mln euro. Może ona wzrosnąć do 60, jeśli Las Palmas awansuje do Primera División. Barcelona póki co nie wykonała żadnego ruchu i z nikim się nie kontaktowała. Była na uprzywilejowanej pozycji, którą jednak straciła.
Kanaryjski klub twierdzi, że nie musi już sprzedawać gracza, więc odsyła wszystkich do jego klauzuli. Las Palmas wie, że w zimowym okienku otrzyma oferty za pomocnika i prawdopodobnie osiągnie porozumienie z jakimś zespołem, ale zawodnik zmieni klub dopiero latem.
Moleiro spędził przerwę reprezentacyjną na zgrupowaniu kadry Hiszpanii do lat 21. Zadebiutował w niej w piątek w meczu z Rumunią, pojawił się też na boisku we wtorek w spotkaniu z Norwegią. Rozegrał ok. 30 min. i pozostawił po sobie dobre wrażenie.