Barcelona radziła sobie coraz lepiej, ale Mundial w Katarze przerwał rozgrywki. Turniej jednak daje klubowi czas na to, aby uporządkować finanse i poprawić projekt sportowy. Na Camp Nou pracują nad zmniejszeniem wydatków na pensje, aby uzyskać finansowe fair play. Jedną z opcji jest sprzedaż zawodników, ale można też obniżyć kontrakty niektórych graczy.
Joan Laporta przyznał, że klub nie będzie mógł zimą nikogo pozyskać, jeśli nie zmniejszy wydatków na wynagrodzenia. „Wraz z kilkoma klubami staramy się przekonać La Ligę, żeby była bardziej elastyczna i pozwoliła nam na inne rodzaje interpretacji, które mogą sprawić, że Barça jeszcze bardziej się wzmocni”, powiedział.
Póki co jednak dyrektor ds. futbolu, Mateu Alemany, szuka innych rozwiązań. Klub kontaktował się z de Jongiem i ter Stegenem, aby dostosować ich kontrakty, przedłużone w 2020 z konieczności odroczenia płatności.
Pomocnik i bramkarz są otwarci i chętni do negocjacji. Ter Stegen przedłużył kontrakt do 2025 roku, z klauzulą wykupu wynoszącą 500 mln euro. Frenkie podpisał umowę do 2026, a jego klauzula wynosi 400 mln euro. Kontrakty przedłużyli też Piqué i Lenglet. Barcelona poprosiła wtedy graczy o pomoc w krytycznym momencie, stosując obniżkę pensji, która wiązała się z zapewnieniem jakiegoś typu rekompensaty w zamian za dłuższą umowę. Nowy zarząd chce teraz obniżyć wynagrodzenie.
Jednocześnie na Camp Nou rozważa się też odejście niektórych graczy, np. Memphisa. Klub chce mu zwrócić kartę zawodnika, jak miało to też miejsce latem, ale Holender nie zgadza się, ponieważ nie chce tracić pensji. Problemem jest to, że zainteresowane kluby uważają wynagrodzenie zawodnika za bardzo wysokie. Wszystko zależy od woli Holendra. Na Mundialu Memphis będzie miał ważną rolę w drużynie.