Ferran Torres rok temu trafił do Barcelony z Manchesteru City za 55 mln euro. W wywiadzie dla klubowych mediów 22-latek przyznał, że chociaż nie jest wychowankiem Dumy Katalonii, dobrze przystosował się do stylu drużyny: „Nie jestem ze szkoły Barçy, ale wpłynęło na mnie to, że jako trenerów miałem Guardiolę, Xaviego i Luisa Enrique. Jestem innym zawodnikiem niż wtedy, gdy zaczynałem w Valencii”. „To, że miałem trzech najlepszych trenerów na świecie, miało kluczowe znaczenie”, dodał.
Jeśli chodzi o Xaviego, powiedział: „Xavi pomógł mi się rozwinąć na lewym skrzydle, jako napastnik. Pomógł mi zrozumieć, jak przyjmować plecami do bramki, jak rozgrywać piłkę. Xavi całkowicie mi ufa, to kluczowe dla zawodnika, aby dalej mógł pracować i robić to z motywacją”.
Gracz powiedział też, co daje zespołowi: „Kiedy gram w pierwszym składzie czy tyle, ile minut otrzymam, daję drużynie coś innego: tworzę wolne przestrzenie. Ludzie oceniają przez bramki, ale nie jestem typowym napastnikiem. Muszę tworzyć inne rzeczy, a gol to rekompensata za pracę, oznacza, że jesteś na dobrej pozycji”.
Przybycie do Barcelony za wysoką kwotę i kiedy klub musi wrócić do wygrywania pucharów może wywołać dodatkową presję. „Rok temu może tworzyło to presję, ale teraz to ekscytacja”, ocenił. „Chcę umocnić moją pozycję, przynieść radość kibicom”, zaznaczył.
Ferran wybrał też ulubioną bramkę strzeloną dla Barçy: „Chociaż gol z Athletikiem sporo mi dał w kwestii pewności siebie, przegraliśmy. Najbardziej wyjątkowym golem jest ten zdobyty na Bernabéu. Bramka na 0-3, wszyscy świętowaliśmy przy linii bocznej. To był niezapomniany moment”.
Za kilka dni rozpocznie się nowy rok: “W 2023 roku proszę o zdrowie, brak kontuzji, zdobycie pucharów, żebym dał klubowi i kibicom radość. Chciałbym też dalej się rozwijać, ponieważ jestem bardzo młody”.