Xavi Hernández wziął udział w konferencji prasowej przed ligowym meczem z Sevillą.
Jakiego meczu się Pan spodziewa?
Mimo miejsca w tabeli mierzymy się ze skomplikowanym rywalem. Sampaoli odzyskał mocną i konkurencyjną drużynę. To wielki trener, który wykonuje bardzo dobre rzeczy. To trudny rywal, mocny fizycznie. Ale gramy u siebie. Myślę, że Sevilla jest zbuntowana, buntuje się przeciwko swojej sytuacji. Potrzebujemy kibiców. To egzamin, trzeba zdobyć trzy punkty.
Uważa Pan, że czwarty pomocnik sprawia, że drużynie gra się bardziej komfortowo?
Myślę, że czujemy się komfortowo w każdym ustawieniu. To zależy od zawodników, od tego, co robią po stracie piłki, czy potrafią utrzymać futbolówkę. Ale robimy to samo co rok temu, jesteśmy tylko bardziej dojrzali. Myślę, że czujemy się tak samo komfortowo. To nie zmienia zbyt wiele. Z czterema pomocnikami tracisz mniej piłek i to sprawia, że drużyna nie cierpi tak przy przejściach. To jednoczy zespół.
Klub chce, żeby Busquets został?
Tak, decyzja należy do niego. Czekamy na to, co zdecyduje Busi. To bardzo ważna osoba w klubie. Wiele wnosi, zasłużył na prawo do decydowania o swojej przyszłości. Jeśli może zostać, to będę zachwycony.
Co zrobicie z Pablo Torre?
Od wielu meczów nie gra. Potrzebuje rytmu, meczów. Nie może nie grać przez trzy czy cztery tygodnie.
Jakie wnioski wyciąga Pan po pierwszej rundzie?
Ocena będzie na koniec sezonu. Mamy się dobrze, jesteśmy w dobrym momencie. Rozegraliśmy lepsze i gorsze mecze. Kiedy ja grałem, również nie zawsze rozgrywaliśmy wspaniałe spotkania. A był to najlepszy okres w naszej historii. Ale jesteśmy liderem, mamy pięć punktów przewagi, to oczywiste, że jestem zadowolony. Szatnia zyskuje morale… Ale trzeba to kontynuować. Na oceny przyjdzie czas po sezonie.
Jak wewnątrz pracuje Pan nad wstrzymaniem euforii?
Rozmawiając z zawodnikami. Nie zdobyliśmy dużo, chodzi o wygrywanie pucharów. Atmosfera w szatni jest bardzo dobra i myślę, że to kluczowe. Powiedziałem to w październiku i mówię to teraz: jesteśmy na dobrej drodze. Ale nie wolno nam spuszczać gardy.
Jak zmienia się atak bez Dembélé?
Ousmane jest naszym najlepszym zawodnikiem w starciach jeden na jednego. Zawsze stwarza sytuacje dwóch na jednego, które dają nam przewagę. Ale mogą to też robić Raphinha, Ferran, Ansu… Chcemy otworzyć pole i mieć piłkę.
W hiszpańskim futbolu chroni się zawodników, którzy robią różnice?
To piłkarze jak Ousmane, Vinicius, Neymar… zawodnicy tak dobrzy w pojedynkach jeden na jednego, że to sprawia, że rywale są bardziej agresywni. To normalne, że obrońcy są bardziej czujni wobec Viniciusa. Ale nic więcej.
Który pomocnik najbardziej zyskuje w nowym ustawieniu?
Myślę, że wszyscy, bo jesteśmy bardziej razem.
De Jong jest niezbędny bardziej niż kiedykolwiek?
Zawsze był niezbędny. Ma ogromny potencjał, aby robić w środku pola to, czego zechce. Ma wszystkie warunki, które musi posiadać pomocnik Barçy. Zawsze mi się podobał i dlatego od mojego przybycia jest jednym z najwięcej grających zawodników.
Balde ma gorączkę?
Powiedzieli mi, że będzie dostępny.
Co Pan sądzi o tym, ile wydaje Chelsea?
Jeśli to robi, to znaczy, że może, prawda? My skupiamy się na naszych sprawach, których mamy pod dostatkiem. Mamy wystarczająco dużo pracy tutaj.
Czuje Pan, że jesteście faworytami?
Nie. Myślę, że jesteśmy kandydatami do wygrania ligi, ale nie faworytami. Rywalizujemy przeciwko mistrzom La Ligi i Ligi Mistrzów. Mierzyliśmy się już z nimi w Superpucharze, trafiliśmy na nich w Pucharze Króla, będziemy walczyć w lidze… Cały czas widzę Real jako silną drużynę, chociaż ma pięć punktów straty. Każdego tygodnia presja jest taka sama. Za każdym razem mówicie mi, że teraz nadchodzi kluczowy moment, teraz jest kluczowy mecz… Słyszałem już, że Liga Europy naznaczy sezon, według innych Puchar Króla, a jeszcze inni mówią, że La Liga. (śmiech) Ale ta presja jest mile widziana. Lepiej jest walczyć o puchary.
Pojawiają się plotki nt. odejścia Ansu. Byłby Pan na to otwarty?
Nie. Wszystko mu się ułoży. Trzeba być cierpliwym. To cenny zawodnik dla klubu. Ansu dobrze pracuje, ma niesamowitą mentalność. Cierpliwości. Ma 20 lat i potrzebuje czasu. To nie jest moment, aby mówić o sprzedaży graczy.
Ma Pan wrażenie, że młodzi się odblokowali?
Nieprzegrywanie meczów i zdobycie Superpucharu dodaje nam pewności. Przytrafiło mi się to, kiedy byłem zawodnikiem. Trochę cię to wyzwala. Nie spuszczamy gardy, bo jesteśmy Barçą, ale to prawda, że zawodnicy trochę się uwolnili, kiedy zobaczyli, że mogą wygrywać.
Co Pan sądzi o kampanii z tego tygodnia przeciwko bramce Raphinhii?
To było zabawne. Już mieliśmy kilka takich. To część fanatyków, ale tam nic nie było. Poprawna sytuacja staje się niesprawiedliwa. To ciekawe.
Zaskoczyła Pana eksplozja Balde?
Tak. Zaskoczył nas tak szybki rozwój. Jest na spektakularnym poziomie i robi różnice.
Drużyna już nie jest tak bardzo zależna od Lewandowskiego?
On również jest ważny. Musimy w każdy możliwy sposób stwarzać zagrożenie. Robert był zawieszony i byliśmy w stanie sobie z tym poradzić. Ale wszyscy muszą działać.
Czemu przypisuje Pan różnicę w straconych bramkach w La Lidze i w Europie?
Może to być brak koncentracji. W Lidze Mistrzów mieliśmy też trzy kluczowe kontuzje w obronie… Nie chcę szukać wymówek, ale to rzeczy, które miały wpływ.
Możecie osiągnąć 100 punktów?
Celem jest wygranie ligi, nie uzyskanie 100 punktów.
