Europejskie puchary Barcelona ma już z głowy co najmniej do września, pozostała zatem gra na własnym podwórku. Do zdobycia są dwa trofea, o Pucharze Króla będziemy rozmawiać już za kilka dni, przy okazji pierwszego półfinałowego starcia w Madrycie. Wcześniej jednak liga hiszpańska, gdzie sytuacja jest dobra, a biorąc pod uwagę kilka ostatnich lat i przedsezonowe nastroje oraz oczekiwania: rewelacyjna. Zwycięstwo w dzisiejszym meczu z Almerią wysforuje Blaugranę na 10-punktową przewagę nad Realem Madryt, a to już oznacza, że Barca musiałaby pogubić punkty w czterech różnych meczach, a Real wygrać absolutnie wszystko, aby nastąpiła jakakolwiek zmiana na dwóch czołowych miejscach. Arcyważny mecz w Andaluzji dziś o 18:30.
W latach 1979-81 w Primera Division grała AD Almeria, ale drużyna przestała istnieć w 1982r. Siedem lat później założono Almería Club de Fútbol, przemianowane później na Unión Deportiva Almería. Już w 1995 roku drużyna ta awansowała na zaplecze hiszpańskiej ekstraklasy, a w 2007 pierwszy raz na najwyższy poziom rozgrywkowy. Almerię trenował wówczas nie kto inny jak Unai Emery, obecny szkoleniowiec Aston Villi. Zespół z Andaluzji spędził w Primera cztery sezony, spadł i szybko wrócił na dwa kolejne sezony, ale w 2015 utknął w Segunda na siedem długich lat. Pierwsze lata po spadku były zresztą dramatyczne: 18, 15 i 18 miejsce w tabeli z realnym widmem degradacji do Tercera. Drużyna się jednak odbudowała i w zeszłym sezonie świętowała awans. Obecnie jednak znów broni się przed degradacją - Elche jest już jedną nogą w drugiej lidze, ale co najmniej 6-7 drużyn walczy o utrzymanie, w tym Valencia i Sevilla! Almeria jest przedostatnia, ale traci tylko punkt do bezpiecznego miejsca. Oczywiście dziś zadanie z gatunku bardzo trudnych, wyjazdowy bilans Barcelony w tym sezonie to... 10 zwycięstw i 1 porażka. W 2010 roku Barca wygrała tu 0-8 (pamiętny mecz, po którym Cristiano Ronaldo pytał "Ciekawe czy nam też strzelą osiem?", a Blaugrana dziewięć dni później strzeliła mu pięć). Rok później było 0-3 w półfinale Copa del Rey, a gole strzelali... Adriano, Thiago i Afellay. We wrześniu 2013r. Messi i Adriano zapewnili skromne 0-2, a w listopadzie 2014 Neymar i Alba (po dwóch asystach Suareza) odwrócili wynik na 1:2. Gospodarze grają u siebie w kratkę, zatrzymali Atletico, wygrali z Espanyolem, ale ostatnio przegrali z Betisem.
Jak dziś zagra Barca? W bramce oczywiście bijący ligowe rekordy Ter Stegen. W obronie może dojść do przetasowań i awizowani do gry są S.Roberto, Kounde, Eric Garcia oraz Alba. W drugiej linii Gavi, Busquets i de Jong? Całkiem prawdopodobne. Wreszcie w ataku Raphinha - Lewandowski - Ferran to w zasadzie jedyne możliwe ustawienie. Dembele, Pedri i Fati leczą urazy. Lewandowski z 15 golami i 5 asystami wciąż jest najlepszym strzelcem ligi i jednym z najlepszych podających. Najlepszy strzelec Almerii ma... pięć bramek.
Barca wypracowała sobie znakomitą przewagę w lidze, w kwietniu będzie grała tylko raz w tygodniu, ma przed sobą domowe mecze zarówno z Realem jak i Atletico, a także trzecim Realem Sociedad. Tylko kataklizm mógłby zepsuć tę sytuację, ale oczywiście sensacyjna porażka dziś, później możliwa porażka w El Clasico i robią się już cztery punkty. Nie można zatem podawać rywalom tlenu, utrzymanie dwucyfrowej przewagi do zbliżającego się wielkimi krokami Klasyku (19 marca) da ekipie Xaviego wielki komfort i realne nadzieje na to by zawalczyć o potrójną koronę na krajowym podwórku. Zostawmy więc teraz tę nieszczęsną Europę, krajowe rozgrywki też są ważne, a ich wygranie będzie de facto spełnieniem planów na ten sezon.
UD Almeria - FC Barcelona, Power Horse Stadium, 26.02.2023 godz.18:30
Sędziuje: Ortiz Arias