Joan Laporta bronił honoru FC Barcelony na spotkaniu w Słowenii z prezydentem UEFA, Aleksandrem Ceferinem. Laporta chciał wyjaśnić z pierwszej ręki to, co dzieje się wokół klubu, a odczucia po rozmowie były dobre. Duma Katalonii zachowuje dyskrecję, ale uważa, że UEFA nie ukarze sportowo klubu latem tego roku. Zanim wkroczy do akcji – jeśli będzie to w ogóle konieczne – poczeka, aż sprawa wyjaśni się w sądzie.
Laporta chciał podreperować trochę pogorszone relacje z Ceferinem spowodowane pomysłem stworzenia Superligi, o którym też rozmawiano. Celem prezydenta Barcelony było jednak wyjaśnienie twarzą w twarz wszystkiego, co wydarzyło się w związku ze sprawą Negreiry, żeby UEFA miała informacje nt. wewnętrznego dochodzenia klubu. Barcelona dała do zrozumienia, że w żadnym momencie nie doszło do kupowania sędziów i że nie zarzuca im tego nawet prokuratura.
Spotkanie z Ceferinem to trzeci krok Laporty w ofensywie w związku ze sprawą Negreiry. Najpierw prezydent zorganizował konferencję prasową, później wyjaśnił sprawę przed prezydentami klubów La Ligi, a na koniec zwrócił się do prezydenta UEFA. Odczucia po spotkaniu są takie, że postawa UEFA będzie bardziej wycofana w porównaniu do pierwszych wypowiedzi Ceferina.
UEFA nie chce ukarać klubu z najwyższej półki bez wcześniejszego uzyskania orzeczenia sądu. W grę wchodzi wiele interesów ekonomicznych, więc nie będzie działała gwałtownie. Ceferin niczego nie obiecał, ale odczucia po spotkaniu są pozytywne. W Barcelonie uważają, że w najbliższej przyszłości nic się nie wydarzy.
W klubie są przekonani, że na poziomie korupcji sportowej do niczego nie doszło. W Hiszpanii Barcelona nie może otrzymać kary sportowej, ponieważ sprawa jest przedawniona, więc wszystko wskazuje na to, że UEFA nie podejmie działań, jeśli sprawa w sądzie skończy się pomyślnie dla Dumy Katalonii.