Jordi Alba skomentował na prezentacji swojego kampusu odejście z Barcelony: „To przemyślana decyzja. Kiedy mówiłem, że chcę zostać i wypełnić kontrakt, było to prawdą, ale rozmawiałem z klubem i najlepszą opcją było odejście na bok”. Zapewnił, że jeszcze nie osiągnął porozumienia z inną drużyną, a niedzielny mecz z Mallorcą będzie bardzo wyjątkowy.
Obrońca podziękował za ogromne wsparcie kibiców i wyznał: „Z nikim nie rozmawiałem, bo chciałem zostać w Barcelonie. Chciałem zostać, ale lata mijają. W tym roku miałem inną rolę, nie mniej ważną. Uważałem, że trzeba zrobić miejsce młodym. Każdy ma swoją opinię, a ja zawsze starałem się pomóc klubowi. Myślę, że tak jest najlepiej”.
Alba dodał, że mimo decyzji ma dobrą relację z Xavim i Laportą: „Moja relacja z trenerem, prezydentem, kolegami z drużyny i wszystkimi w klubie jest wyśmienita. Prezydent i trener dali mi szansę zdecydować jakkolwiek zechcę. I tak też zrobiłem, to przemyślana decyzja”. Zawodnik niedawno spotkał się na obiedzie z Laportą i wysłuchał, jaka jest sytuacja finansowa klubu.
Mimo złych momentów ma spokojne sumienie: „Odchodzę spokojny, wiedząc, że dałem wszystko dla klubu mojego życia. To nie byłą droga usłana różami, ale odchodzę z wysoko podniesioną głową”.
Myśli już o niedzieli: „Został jeden mecz domowy, który będzie bardzo wyjątkowy dla mnie, a także dla Sergio. Od kibiców spodziewam się tego co zwykle. Zawsze mnie wspierali. Będzie ciężko, to klub mojego życia, ale myślę, że postępuję słusznie”. Zakończył: „Jestem culé, to klub mojego życia, 18 lat, siedem i 11 w pierwszej drużynie. Będzie ciężko, ale odejdę z podniesioną głową. Byłem i jestem bardzo szczęśliwy, że mam rodzinę, którą mam”.