Iñigo Martínez po raz drugi z rzędu zagrał w wyjściowym składzie Barçy. W meczu z Szachtarem nikt nie miał lepszego wskaźnika skuteczności podań (93%) niż on. Wykonał 63 podania i sprawił, że Xavi Hernández może mieć wątpliwości co do tego, kto w sobotę zagra na środku obrony.
Iñigo Martínez, który zdobył już bramkę przeciwko Realowi, gdy grał dla Bilbao, powiedział, że jest gotowy. "Zobaczymy, czy uda mi się zacząć od początku", przyznał środkowy obrońca, który podkreślił znaczenie trzeciego zwycięstwa w Lidze Mistrzów. "Dzisiaj drużyna grała o większą stawkę niż w sobotę po dwóch latach bez awansu do 1/8. Prawie osiągnęliśmy nasz cel. Teraz czas pomyśleć o Realu", dodał.
Iñigo Martínez, który ostatni raz zagrał w Lidze Mistrzów w listopadzie 2013 roku przeciwko Szachtarowi w barwach Realu Sociedad, zadebiutował w europejskich rozgrywkach dla Barçy, występując po raz ósmy w najwyższej klasie kontynentalnych rozgrywkowek. 32-letni obrońca wyraził zadowolenie ze swojego występu: "W tej chwili jestem zmęczony po tylu minutach z rzędu, ale to normalne, ponieważ nie byłem w stanie rywalizować przez siedem miesięcy. Zauważyłem, że moje nogi nie pracują tak dobrze, ale to normalne. Cieszę się, że mogę grać i pomagać".
Bask pochwalił również wkład młodych zawodników, z Fermínem Lópezem na czele, który był gwiazdą meczu z Ukraińcami: "Każdy zawodnik, który wchodzi z ławki, daje z siebie 200%. Ostatnio Marc wszedł na boisko i po dwóch kontaktach z piłą strzelił gola. Dzisiaj był to Fermín. Jest wielu kontuzjowanych graczy, prawie wszyscy z pierwszego składu, ale trzeba wiedzieć, jak przetrwać takie mecze, ponieważ dają one impuls do następnego spotkania".