Trener FC Barcelony Xavi Hernández uważa, że jego drużyna w meczu z Realem zasłużyła na więcej. "Dominowaliśmy przez 60-65 minut. Real w ciągu 20 minut strzelił dwa gole, a my po 60 tylko jednego. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, może trochę przesadzam, ale z mojego punktu widzenia z ławki to jest to. Real ma to do siebie, że kiedy im odpuścisz, w końcu cię zabiją", podsumował trener Blaugrany przed mikrofonami DAZN.
Xavi podkreślił rolę Gaviego. "W defensywie jego rolą było odzyskiwanie piłek i bycie agresywnym. Bardzo dobrze kontrolowaliśmy Real. Wygenerowali bardzo niewiele okazji. Strzał zza pola karnego oznaczał wyrównanie, a następny padł z dośrodkowania po odbiciu piłki, mieliśmy pecha", powiedział.
Na temat Bellinghama, strzelca dwóch bramek dla Realu, Xavi podkreślił: "Zrobił różnicę. Myślę, że jest świetnym zawodnikiem, a na dodatek jest w świetnej formie, ponieważ dzisiaj strzelił gola po odbiciu piłki". Spośród swoich zawodników Xavi pochwalił Gaviego: "On jest duszą zespołu. Spisał się dzisiaj bardzo dobrze, grając w podstawie, jako pivot. Był bardzo dobry", powiedział.
Pomimo niepowodzenia i czterech punktów straty do Realu Madryt Xavi nie zamierza się poddawać. "Chcemy wygrać La Ligę i rywalizować o nią, jesteśmy na 11. kolejce. Drużyna zagrała bardzo dobry mecz", podkreślił trener Blaugrany.
Xavi pryznał, że nie podpisałby się pod remisem. "Nawet remis to dla nas za mało. Pod koniec wydawało się, że zadowolą się remisem, a kiedy wszystko zmierzało do końca, przyszło to niefortunne dośrodkowanie. Myślę, że zagraliśmy dobry mecz, mecz do wygrania, ale odnieśliśmy porażkę. W grze zrobiliśmy krok naprzód w tym meczu", powiedział. Przyznał również: "Jestem po prostu kolejnym Culé, jestem sfrustrowany i zły" i podziękował fanom za wsparcie.
Trener azulgrany skomentował, że pomimo reakcji Realu wciąż miał nadzieję w ostatnich minutach. "Naciskali, zbliżali się i w końcu sprawili, że cierpieliśmy, ale w ostatnich 10 minutach poszliśmy po zwycięstwo i mieliśmy okazje. To, co zaplanowaliśmy, poszło idealnie", skomentował.
Xavi nie chciał zagłębiać się w kontrowersyjne akcje meczu, takie jak możliwy rzut karny Tchouameniego na Araujo, którego nie wskazał ani sędzia, ani VAR. "Nie widziałem ich, w szatni rozmawiają o karnym i nie wiem, to nie jest ważne, nie przegraliśmy z powodu sędziego, przegraliśmy, ponieważ nie byliśmy skuteczni. Stwarzaliśmy sytuacje, zagraliśmy bardzo dobre 60 minut i ostatnie kilka minut. Ponieśliśmy niezasłużoną porażkę", dodał.
Na koniec trener Blaugrany nie chciał przywiązywać uwagi do rozmowy z Viniciusem: "Powiedziałem mu, że to nie był faul, zawsze go szanuję, nigdy nie zobaczycie mnie generującego kontrowersje. Szanuję Viniciusa i podziwiam go jako piłkarza. Nie ma żadnego problemu. Powiedziałem, że to nie był faul". "Nie muszę dawać Viniciusowi żadnych rad, on nie jest moim zawodnikiem. Nie zamierzam w żaden sposób tworzyć napięcia czy złych emocji", zakończył.
