Najbliższa przyszłość Marcosa Alonso w Barcelonie jest na razie niepewna. Lewy obrońca wystąpił zaledwie siedem razy w 17 oficjalnych meczach w tym sezonie, z czego cztery z nich w pierwszym składzie (dwa w La Lidze i dwa w Lidze Mistrzów). Choć klub nie podjął żadnych kroków, a sam zawodnik nie skomentował swojej sytuacji, możliwość przenosin w zimowym okienku transferowym jest brana pod uwagę. Fakt, że Cancelo został nawet przesunięty do gry na jego pozycji również podsyca tę opcję.
Jego rola w schemacie Xaviego wydaje się coraz bardziej drugorzędna z zaledwie 299 rozegranymi minutami. Obrońca chce więcej minut i nie ma już alternatywy gry na pozycji środkowego obrońcy, jak to miało miejsce w poprzednim sezonie. Źródła w katalońskim klubie twierdzą, że Xavi liczy na zawodnika jako dublera Balde, ale nie można zagwarantować mu potrzebnych minut. Wyjaśniają również, że kilka klubów z Arabii Saudyjskiej wyraziło zainteresowanie graczem. Nie chcieli podać nazw, choć pojawiły się już informacje, że Al-Hilal, Al-Ettifaq i Al-Ittihad pytały o jego sytuację. Ta opcja nie jest jednak jeszcze jasna, a sam zawodnik nie chce się z niczym spieszyć.
Marcos Alonso jest przekonany, że może być przydatny i może poczekać, aby zobaczyć, jak zakończy się rok, zanim podejmie ostateczną decyzję. Jest on jedynym zawodnikiem, który mógłby naturalnie zastąpić Balde. Ponadto skład Barçy jest zbyt krótki, a niemożność wejścia na zimowy rynek z powodu problemów finansowych skomplikowałaby hipotetyczne odejście. Jego kontrakt wygasa w czerwcu 2024 roku, chociaż istnieje opcja przedłużenia go o rok, o ile rozegra połowę oficjalnych meczów sezonu Barcelonie.
W Madrycie mówi się, że Atlético również jest nim zainteresowane, ale nie w takim stopniu, aby zapłacić za transfer w zimowym okienku transferowym. Manchester United również wykazał pewne zainteresowanie latem, ale nie wykonał ostatecznego ruchu. Chociaż Marcos Alonso nie miałby nic przeciwko powrotowi do Premier League, obecnie najbardziej oczywistą opcją jest Arabia Saudyjska.