Odkąd Xavi Hernández przejął ławkę trenerską Barçy od Ronalda Koemana, w jego głowie cały czas jest chęć podpisania kontraktu z Bernardo Silvą. Dyrekcja sportowa klubu starał się zadowolić swojego trenera w każdym z okienek transferowych, ale niepewna sytuacja finansowa, w jakiej znajduje się Duma Katalonii, oraz kategoryczna odmowa Manchesteru City w negocjacjach dotyczących jego odejścia zmieniły utalentowanego portugalskiego pomocnika w zakazany owoc dla szkoleniowca z Terrassy.
Bernardo Silva nigdy nie zamykał sobie drzwi do gry dla Blaugrany. Był nawet otwarty na taką możliwość, ale do końca jego kontraktu z Manchesterem City pozostały jeszcze dwa sezony. Dowodem na to, że portugalski pomocnik nie miałby nic przeciwko Barcelonie, jest to, że w wywiadzie dla A Bola doradził swojemu rodakowi João Félixowi, aby kontynuował pracę w klubie.
Wypożyczony z Atlético zawodnik nie miał żadnych skrupułów, aby upublicznić swoje pragnienie gry dla Barçy latem tego roku, co zdaniem Bernardo Silvy było słuszną decyzją.
Pomocnik Manchesteru City porównał swój przypadek z tym João Félixa: "Przeszedłem do klubu, który odpowiadał moim cechom, a João Félix nie. To nie jest krytyka Atlético, ale on poszedł w złe miejsce. Ja prawdopodobnie również nie odniósłbym sukcesu w Atlético. Próbowałbym się dostosować i podążać za pomysłem trenera, ale nie byłoby to dla mnie idealne".
Bernardo Silva uważa, że dołączenie do Barçy pomogło João Félixowi: "Cieszę się, ponieważ teraz widzę go szczęśliwego i w środowisku bardziej dostosowanym do jego gry. Jest znacznie silniejszy niż kilka lat temu".
Portugalczyk wyraził również swój podziw dla drużyny Barçy, która pod okiem jego obecnego trenera w Manchesterze City, Pepa Guardioli, zrewolucjonizowała piłkę nożną: "Dorastałem, oglądając drużynę Barçy złożoną z młodych ludzi, takich jak Xavi, Iniesta i Messi, trenowanych przez Pepa. Było to dla mnie inspiracją, a jednym z moich marzeń było trenowanie pod wodzą Pepa. Ta Barça nauczyła mnie, w trudnym dla mnie czasie, że rozmiar nie ma znaczenia".