Xavi Hernández w niedzielę o 20 przeżyje swój drugi finał Superpucharu Hiszpanii w roli trenera przeciwko Realowi Madryt, po wygraniu go rok temu 1-3. Aby to osiągnąć, Barça pokonała Osasunę 2-0 w półfinale. Trener określił zwycięstwo jako "zasłużone", bez zbytniej pochwały.
"Dużo dominowaliśmy, mieliśmy piłkę, ale było to trudne, ponieważ bardzo dobrze się zamykali i trudno było znaleźć miejsce, wiedzieliśmy, że będziemy generować mniej niż zwykle i muszę pogratulować Osasunie ich gry, ale ogólnie rzecz biorąc, zagraliśmy poważny mecz, nie doskonały ani genialny, ale dobry. Byliśmy w stanie zakończyć mecz wcześniej i jesteśmy szczęśliwi", wyjaśnił, przedstawiając w perspektywie fakt, że wygrali więcej niż jedną bramką po 20 meczach: "Passa się skończyła, przynajmniej nie będę o to pytany, kiedy wygramy jedną bramką".
Trener pochwalił postawę zawodników, którzy weszli z ławki: "João Félix wszedł bardzo dobrze, Lamine i Pedri również. Zmiany nas wzmocniły i dlatego 2:0. Możemy być zadowoleni, ale są rzeczy do poprawy. A Lamine z piłką robi wszystko sensownie, szkoda, że ma 16 lat i kiedy podchodzi do pojedynku, zdajesz sobie z tego sprawę. On jest stworzony, aby zrobić różnicę. Jest niezwykłym talentem. Po to są piłkarze, aby pomagać, kiedy są potrzebni. Kiedy Pedri gra, wszystko staje się jasne. Dobrze sobie radził, ma dobre odczucia na niedzielę i to świetna wiadomość na niedzielę. Gra z czterema pomocnikami? Niczego nie wykluczam, zobaczymy, czy tak zaczniemy, czy później, musimy przeanalizować, w jakim jesteśmy stanie, jeśli chodzi o ciosy, kontuzje...". Cieszył się również, że zespół nie stracił bramki: "Ważne jest, aby zachować czyste konto, to też ważny punkt".
Jeśli chodzi o dwa kontrowersyjne momenty meczu, możliwą czerwoną kartkę dla Cateny w pierwszej połowie i ewentualny faul Christensena na Arnáizie przed golem Lewandowskiego na 1-0, którego domagała się Osasuna, Xavi powiedział: "Na żywo wyglądało to jak faul Andreasa, odgwizdałbym to, ale wtedy w telewizji nie widać żadnego faulu i nie powinno to zostać odgwizdane. A Catena mógł zostać wyrzucony za faul na Raphinhii, tak, ale sędzia uznał, że tak nie było. Co z Raphinhą? Dyskomfort z tyłu uda".
Skupiając się teraz na Realu Madryt, podkreślił: "Finałów się nie gra, je się wygrywa. Real wyglądał bardzo dobrze w półfinale, myślę, że są lepsi niż rok temu, ale nie ma faworyta, to Klasyk. Miejmy nadzieję, że wyjdzie nasza najlepsza wersja. Rok temu był to jeden z najlepszych meczów odkąd jestem trenerem, spisaliśmy się bardzo dobrze. Dzisiaj jest krok naprzód. Najpierw musimy cieszyć się finałem, a potem w nim rywalizować".
Wierzy, że Barça może zostać mistrzem: "Z naszą metodologią i sposobem rywalizacji możemy wygrać. W zeszłym roku byliśmy od nich lepsi, a w ligowym Klasyku w tym sezonie byliśmy lepsi do 60. minuty, mimo że przegraliśmy. Musimy pokazać nasze DNA i nasz najlepszy futbol, jesteśmy super zmotywowani. Postaramy się powtórzyć to, co zrobiliśmy w zeszłym roku, chociaż Real zmienił system, grają bez czystej "9", teraz z Bellinghamem grającym w rombie, będziemy musieli grać z naszą osobowością. Staramy się atakować, wychodzić w przestrzeń, ale czasami przeciwnicy utrudniają nam życie".