Xavi Hernández rozmawiał z mediami przed meczem Barcelony z Mallorcą w ten piątek na Montjuïc.
Jakiej Mallorki się spodziewacie?
Przede wszystkim chcę im pogratulować. Aguirre bardzo dobrze pracuje ze swoimi drużynami. To bardzo solidny zespół, bardzo silny fizycznie. Bardzo dobrze wykorzystują kontrataki i są pewni siebie. Ale gramy u siebie i mamy nadzieję, że zgarniemy trzy punkty.
Co robi się nie tak z Pedrim?
Zawsze staramy się przewidywać kontuzje. Wykonaliśmy nienaganną pracę w klubie, a Pedri również z żywieniem. Mówię mu, że to jego ostatnia kontuzja. Jest bardzo ważny dla drużyny. Musimy zaangażować wszystkie pięć zmysłów, aby upewnić się, że nie dozna kontuzji.
Czy jego przyszłość jest zagrożona?
Nie jest pierwszym zawodnikiem, który doznał wielu kontuzji na początku swojej kariery. Musi myśleć, że to będzie jego ostatnia kontuzja. Był pod dużą presją od najmłodszych lat. Musi być pozytywnie nastawiony.
Co zrobiliście, aby uniknąć powtórki z San Mamés?
Bardzo dobrze przygotowaliśmy się do meczu. Od słów do czynów. Pracowaliśmy nad tym, jak atakować przestrzenie, ale musimy przemówić na boisku, ale to jest trudniejsze. Musimy być zainspirowani, aby wygrać mecz.
Jak ocenia Pan Luisa Enrique jako opcję na trenera w przyszłym roku?
Nie będę mówił o możliwych przyszłych trenerach. Gramy o zbyt wiele. Musimy skupić się na Mallorce. Myślimy o jutrzejszym meczu, a nie o przyszłych trenerach czy podpisanych kontraktach.
Odzyska Pan kogoś?
Jutro dokonamy pewnych zmian. Myślimy o zmęczeniu, kumulacji minut, nie myślimy o wtorku.
Jak ocenia Pan trzy lata pracy Laporty?
Cóż, od wewnątrz oceniam je bardzo pozytywnie. Uważam, że prezydent zastał klub w bardzo skomplikowanym momencie finansowym, również na poziomie instytucjonalnym i sportowym.... Myślę, że wykonuje dobrą robotę. Powiedziałem już, że jesteśmy w połowie drogi do zrobienia czegoś wielkiego. Dla mnie Laporta jest najlepszym prezydentem w historii Barcelony i musi to ponownie udowodnić. Jest zdolny, jest liderem, jest pozytywny.... Jeśli jest jakaś osoba zdolna do wyprowadzenia Barçy z tej sytuacji, to jest nią właśnie Laporta.
Co poleciłby Pan Pedriemu myśląc o Euro? Wczoraj był tutaj Albert Luque.
Mam przyjazne stosunki z Luque i jesteśmy w stałym kontakcie. Pedri musi wyzdrowieć w 100% i nie myśleć o Mistrzostwach Europy, ani o Klasyku...
Co sądzi Pan o postpowaniu dot.telewizji Realu Madryt?
Już wiecie, co myślę, nie ma potrzeby się powtarzać.
Co powinien zrobić Vitor Roque, aby grać więcej?
Często chodzi o samą rywalizację. To nie jest łatwe, miał minuty, okazje... jeśli na to zasłuży, będzie uczestniczył i grał, jak każdy inny.
Jakim środkiem pola zagracie jutro?
W tej chwili nie ma zbyt wiele do wyboru w środku pola. Praktycznie naturalnymi pomocnikami są Fermín i Gündogan. Musimy wymyślać zawodników na nowo, jak to już zrobiliśmy z Christensenem, który moim zdaniem rozwija się bardzo dobrze. Możemy przenieść Joao Félixa, Ferrana, Raphinha, Sergiego Roberto... ale oni nie są pomocnikami.
Czy trudno jest Panu przekonać zawodników, że La Liga jest możliwa?
Nie rzucamy ręcznika. Będziemy próbować do samego końca. Zespół jest zmotywowany. Ostatnio straciliśmy świetną okazję.
Real awansował do ćwierćfinału, mimo że w dwumeczu oddano przeciwko niemu 34 strzały. Gdyby wam się to przytrafiło, gdzie byście się znaleźli?
My, jeśli strzeliliby przeciwko nam 34 razy, na pewno przegramy mecz. Wspaniałą rzeczą w piłce nożnej jest to, że nie zawsze wygrywa najlepsza drużyna. Nie wiem, gdzie bym się znalazł...
Jak przekonuje Pan swoich piłkarzy, by nie myśleli tylko o Napoli?
La Liga nie jest stracona. Jutro mamy kolejną szansę, by się zbliżyć i wywrzeć presję. Nie możemy zmienić nastawienia i myśleć tylko o Lidze Mistrzów.
Co Pan sądzi o Javierze Aguirre?
Kiedy się o nim wspomina, na twarzy pojawia się uśmiech. Bardzo szlachetny. Podziwiam go i wykonał świetną robotę tam gdzie był.
Ter Stegen jutro rozegra 400. mecz.
Razem z Valdésem jest najlepszym bramkarzem w historii Barçy. Jest kapitanem, liderem, szlachetnością, osobowością, odwagą. Kapitan pisany wielkimi literami.
Czy finanse klubu wywierają na Pana presję?
Największa presja, jaką można odczuwać w życiu, to presja, jaką codziennie odczuwa trener Barçy.
Czy w związku z nieobecnościami rozważa Pan zmianę systemu?
Można zmienić system, ale z modelem byłoby trudnu. Trzeba atakować, odzyskiwać, posiadać piłkę. Niestety prawie nigdy nie mieliśmy Pedriego, Gaviego, Frenkiego razem....
Cancelo, Christensen, Lewandowski i Romeu mają cztery kartki, jak Pan tym zarządzi myśląc o tym, że mogą przegapić mecz z Atlético?
Musimy iść krok po kroku i nie myśleć o tym, co będzie dalej. Jeśli są faule taktyczne do popełnienia, to trzeba je popełnić. Myślimy o jutrze, a nie o meczu z Atlético.
