Mika Faye nie mógł się doczekać swojego drugiego oficjalnego powołania do pierwszej drużyny przeciwko UD Las Palmas (pierwsze miało miejsce na początku marca przeciwko Mallorce), choć nie zagrał ani minuty. Mecz był nierozstrzygnięty, a trener wolał, aby Senegalczyk znalazł się na ławce rezerwowych.
Pomysł Xaviego i klubu jest taki, aby Faye, o ile będzie to możliwe, zadebiutował oficjalnie w pierwszej drużynie w tym sezonie jako gest na przyszłość. Chcą pokazać mu, że mają do niego zaufanie.
Faye jest jedną z największych niespodzianek w drużynie rezerw. Przybył z Chorwacji w ramach ryzykownej operacji, która kosztowała dwa miliony euro. Od początku pokazał swoją osobowość i poprawiał się przez cały sezon. Klub rozważał wprowadzenie go do pierwszej drużyny, ale ogromny skok Paua Cubarsíego zepchnął go na dalszy plan.
Środkowy obrońca kontynuował występy na wysokim poziomie i Barça wie, że zasługuje na szansę. Tym bardziej, że zadebiutował w seniorskiej reprezentacji swojego kraju i strzelił gola. Barça wie, że ma nieoszlifowany diament, który chce wykorzystać w przyszłości.
Faye i jego otoczenie nie mają wątpliwości, że w przyszłym sezonie musi grać w Primera División. Jego marzeniem jest gra dla Barçy, a Xavi z pewnością da mu zadebiutować w jednym z pozostałych meczów w La Lidze.
Od tego momentu jego przyszłość zostanie zdefiniowana, chociaż Barça nie chce stracić kontroli nad graczem. Albo będzie miał numer w pierwszej drużynie, co komplikuje nadmiar środkowych obrońców, albo zostanie wypożyczony lub sprzedany z opcją wykupu.
Wiadomość, jaką chcą przekazać Faye, jest taka, że Barça postawi na niego w średniej i dłuższej perspektywie. Tego lata będzie dużo ruchu na pozycji środkowego obrońcy i chodzi o to, aby sprzedać co najmniej dwóch lub trzech zawodników. Stamtąd zostaną podjęte decyzje, ale wszystko wskazuje na to, że Faye może odejść do hiszpańskiej Primera Division lub ligi francuskiej, aby kontynuować swój rozwój.