Barça zakończyła swój udział w Lidze Mistrzów na ćwierćfinale, a Vitor Roque, który przybył do klubu w styczniu, nie rozegrał ani minuty w Europie. Okoliczności starć z Napoli i PSG nie sprzyjały jego obecności na boisku dla sztabu szkoleniowego.
Dziwi jednak fakt, że ofensywny transfer zimowego okienka, podpisany za 31 milionów plus kolejne 30 milionów zmiennych, w dwóch rundach nic nie zagrał. Nie zgromadził też minut w Superpucharze Hiszpanii, choć w tamtym turnieju dopiero co przybył do klubu, a Xavi argumentował, że nie miał czasu na adaptację.
Z 22 meczów, w których mógł wziąć udział od momentu przybycia, były gracz Athletico Paranaense zagrał tylko w 13, w 11 meczach La Ligi, strzelając dwie bramki, oraz w dwóch meczach Copa del Rey, bez trafienia. Przeciwko Cádizowi znalazł się w pierwszym składzie, ale na Montjuïc został posadzony na ławce rezerwowych.
Kilka dni temu Xavi próbował uargumentować, dlaczego nie liczy na zawodnika, w którym pokładanych jest wiele nadziei na przyszłość. Podkreślał, że znajduje się on w okresie adaptacji i musi się jeszcze wiele nauczyć o systemie gry: "Skupiamy się na sposobie, w jaki musi zrozumieć grę. Skupiamy się na taktyce. Jest zawodnikiem, który bardzo dobrze gra w przestrzeni i jestem pewien, że wykorzystamy to. Ma wrodzone cechy, które są bardzo ważne i które z niego wychodzą. Ma dużo jakości, ale są aspekty, których musi się nauczyć i nad tym właśnie pracujemy. Przygotowaliśmy dla niego wideo, w którym musi skupić się na pewnych rzeczach".
Na początku lutego i po bardzo pracowitym styczniu z 10 meczami Barça ogłosiła włączenie trzech nowych zawodników do składu na Ligę Mistrzów: Vitora Roque, Paua Víctora i Unaia Hernándeza. Żaden z tej trójki nie zagrał.