Stanislav Lobotka był jedną z gwiazd reprezentacji Słowacji na Euro, którą prowadził ze środka pola, do czego jest również przyzwyczajony w Napoli. W rzeczywistości starcie w 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie przekonało Xaviego Hernándeza do podpisania z nim kontraktu: "To zawodnik, którego lubię, nie traci piłki pod względem konstrukcji i chciałbym go zobaczyć w drużynie takiej jak Barça, ponieważ robi różnicę". Nie były to puste słowa, ale ukłon w stronę zawodnika, którego chciano i o którego negocjowano.
Jego agent, Branislav Jarusek, potwierdził to RTV: "Zawarliśmy umowę z Barceloną, ale zmienili trenera. Mają kilka problemów finansowych i sytuacja nie jest jasna". Pozostawił jednak otwarte drzwi: "To nie upadło, a sytuacja ewoluuje. Wszyscy znają jakość Lobotki. Znają go w Barcelonie, Madrycie i Anglii", powiedział na ten temat kilka dni temu.
Teraz to sam piłkarz wypowiedział się o zainteresowaniu Barçy, a także o swoim marzeniu noszenia koszulki Blaugrany. W wypowiedzi dla La Gazzetta dello Sport nie ukrywał: "Chciałbym grać w klubie z najwyższej półki, ale teraz jestem w Neapolu, mam kontrakt, mam tam "włoską rodzinę"". Nie powiedziałby jednak "nie" Barcelonie: "Gdybym miał ofertę z ważnego klubu, zaakceptowałbym ją, ale nie byłoby dla mnie problemem pozostanie".
A zapytany konkretnie o Barcelonę, odpowiedź jest bardzo jasna: "Śledziłem ją, gdy byłem dzieckiem, z Deco i Ronaldinho. Gdyby pojawiła się oferta, chciałbym tam przejść", zakończył. Pomimo zainteresowania wydaje się to jednak skomplikowane, ponieważ jego pozycja nie jest jednym z priorytetów dla dyrekcji sportowej.