19-letni Mika Faye będzie częścią pierwszej drużyny FC Barcelony w nowym sezonie. Choć senegalski środkowy obrońca był jednym z najbardziej rozchwytywanych zawodników na rynku - Porto było skłonne zapłacić za niego 15 milionów euro w ratach, w tym zmienne - nie odejdzie. Taką informację przekazał klub zawodnikowi, który po sezonie gry w drużynie rezerw przejdzie z Primera RFEF do Primera División.
Pomimo potrzeb finansowych klubu, ani dyrektor sportowy, Deco, ani nowy trener, Hansi Flick, nie byli skłonni rozstać się z Miką. Zarówno Deco, jak i Flick - który w ostatnich miesiącach uważnie śledził ruchy młodzieży Barçy - postrzegają Mikę Faye jako zawodnika z dużym potencjałem. Niemieckiemu trenerowi podoba się profil Miki, który jest w stanie wyprowadzić piłkę, a także jest szybki i ma dobry strzał. Kolejną cechą, za którą cenią Afrykańczyka, jest jego wszechstronność. Oprócz gry jako środkowy obrońca, widzą, że Faye może również dać bardzo dobre występy jako lewy obrońca. To pozycja, na której Barça ma obecnie w swoim składzie Alejandro Balde, który jest w końcowej fazie powrotu do zdrowia, oraz Álexa Valle, który wraca z wypożyczenia w Levante i spędzi okres przedsezonowy z pierwszą drużyną, czekając na decyzję Flicka. Jak donosi MD, w kontrakcie Valle znajduje się zapis, zgodnie z którym klauzula wykupu zawodnika, jeśli nie dołączy on do pierwszej drużyny 1 sierpnia, spadnie z 8 do 3 milionów.
Faye dołączył do Barçy zeszłego lata z NK Kustosija Zagrzeb za zaledwie 2,2 miliona euro. W styczniu kataloński klub odrzucił ofertę w wysokości 9 milionów euro od Lens za zawodnika, a teraz Barcelona w pełni stawia na w Senegalczyka, promując go do pierwszej drużyny, ponieważ wierzą w jego potencjał i postrzegają go jako utalentowanego gracza.