Ilkay Gündogan może nie być jedynym poważnym odejściem FC Barcelony tego lata. Wraz z powrotem pomocnika do City - Gündogan jest już w Manchesterze, aby podpisać kontrakt ze swoim byłym klubem -w ślady Niemca może pójść Andreas Christensen. Barça koncentruje się obecnie na wypożyczeniach Vitora Roque do Betisu, Miki Faye do Francji (chcą go Lille i Stade Rennais) oraz Clémenta Lengleta do Atlético Madryt, ale od teraz do zamknięcia okienka transferowego nie można wykluczyć, że Christensen również spakuje walizki.
Wszechstronny 28-letni Duńczyk ma wielu pretendentów, w tym drużynę Premier League Newcastle. Po wejściu jako zmiennik w ostatnim sobotnim meczu na Mestalla - Iñigo był półlewym środkowym obrońcą, a Casadó defensywnym pomocnikiem - Flick zasugerował, że jego rola w tym sezonie może nie być tak znacząca jak zwykle.
Po dwóch sezonach w Barcelonie - przybył na zasadzie wolnego transferu z Chelsea latem 2022 roku - odejście Christensena byłoby również strzałem w dziesiątkę dla klubu pod względem „fair play”, ponieważ pomimo przybycia za darmo gracze zawsze otrzymują premię za podpisanie kontraktu, która jest rozłożona na ich pensję na przestrzeni sezonów ich umów.
Choć Christensenowi pozostały jeszcze dwa lata kontraktu (do czerwca 2026 roku), to rozważyłby odejście, pod warunkiem, że otrzymana oferta spełni jego aspiracje, zarówno pod względem finansowym, jak i sportowym. W związku z tym będziemy musieli mieć oko na ewentualne odejście Duńczyka w najbliższych dniach.