W ostatnich dniach okienka Barça była bardzo bliska sfinalizowania operacji pozyskania Federico Chiesy. Negocjacje były na zaawansowanym etapie, a z zawodnikiem uzgodniono nawet trzyletni kontrakt. Transfer skomplikowała jednak sytuacja finansowa katalońskiego klubu.
Chociaż przez wiele dni wszystko wskazywało na to, że transfer został wstrzymany, ponieważ Barça czekała na stworzenie wystarczającej przestrzeni płacowej, aby zarejestrować kontrakt w La Lidze, rzeczywistość okazała się inna. Jak dowiedział się Sport, problemem była nie tylko rejestracja Chiesy, ale także brak płynności finansowej Barçy. Klub oferował 10 milionów euro za transfer, ale nie mógł sobie pozwolić na zapłatę. Deco, dyrektor sportowy, posunął się nawet do tego, że powiedział Juventusowi, że nie mają gotówki na zapłacenie tej kwoty. Zamiast tego zaproponowali zapłatę 10 milionów w ciągu pięciu lat, w rocznych ratach, aby podzielić płatność.
Propozycja nie została zaakceptowana przez Juventus, który szukał natychmiastowego dochodu i nie chciał czekać tak długo na otrzymanie pieniędzy. Podobnie Chiesa, który zgodził się już podjąć wysiłek finansowy, aby podpisać kontrakt z Blaugraną i dać klubowi miejsce na rejestrację jego kontraktu, nie był skłonny podpisać umowy na pięć lat.
Tak więc rzeczywistość jest taka, że klub nadal boryka się z poważnymi problemami z płynnością finansową, nawet w przypadku operacji znacznie poniżej liczb, w których porusza się obecny rynek.
Ostatecznie, choć oferta Barçy za Chiesę była realna, ograniczenia finansowe uniemożliwiły przeprowadzenie transakcji. Juventus, który odrzucił odroczone płatności w ciągu pięciu lat, ostatecznie zaakceptował propozycję Liverpoolu, który przejął zawodnika na kolejne cztery sezony w zamian za 10 milionów funtów i 2,5 miliona w zmiennych.