Wkrótce, 19 września, minie dziesięć miesięcy od feralnego dnia dla Gaviego i FC Barcelony. Andaluzyjski pomocnik doznał poważnej kontuzji podczas meczu reprezentacji Hiszpanii z Gruzją. Diagnoza nie mogła być gorsza. Doznał całkowitego zerwania więzadła krzyżowego przedniego w prawym kolanie i związanego z tym urazu łąkotki. Operował go dr Joan Carles Monllau, ten sam lekarz, który w przyszłym tygodniu będzie operował Marca Bernala z powodu tego samego urazu.
Nawet w tamtym czasie nie ustalono czasu powrotu do zdrowia, chociaż eksperci twierdzili, że przy tego typu kontuzji nikt nie powinien się spieszyć i że minie rok, zanim Gavi będzie mógł ponownie grać. I tak też się stanie. Powrót do zdrowia młodego zawodnika z La Masii przebiega dobrze, ale otoczenie gracza zawsze apelowało o spokój.
Gavi, który przez cały proces był i jest wspierany i dobrze mu doradza jego agent, Iván de la Peña, wróci, gdy wyzdrowieje. A to może nastąpić pod koniec października lub w listopadzie, czyniąc Andaluzyjczyka luksusowym wzmocnieniem dla Hansiego Flicka. Oczywiście zarówno otoczenie zawodnika, jak i klub powtarzają to samo słowo: "Spokój". W żadnym momencie jego powrót nie będzie wymuszony, niezależnie od tego, jak bardzo Gavi będzie chciał znów grać. Andaluzyjczyk wróci, gdy będzie na 100% sprawny i nie będzie niebezpieczeństwa ponownego urazu.
Gavi od tygodni pracuje na boisku im. Tito Vilanovy, bawiąc się piłką i uczestnicząc w niektórych ćwiczeniach z kolegami z drużyny z dobrymi odczuciami. Wie, że znajduje się w końcowej fazie długiego powrotu do zdrowia, ale musi zachować spokój i kontynuować pokonywanie kolejnych etapów. Wie również, że Flick czeka na niego z otwartymi ramionami. "Kiedy jest na boisku, płonie. Damy mu czas, którego potrzebuje i miejmy nadzieję, że będzie w klubie przez 10-15 lat. Musimy się nim opiekować. Wiemy, co może wnieść", powiedział Niemiec w dniu swojej prezentacji.
Jego powrót na boisko powinien być progresywny i będziemy musieli zobaczyć rolę, jaką ma dla niego niemiecki trener.