W szpitalu Barçy znajduje się trzech zawodników, którzy wkrótce wrócą do gry (Dani Olmo, Fermín i Gavi), dwóch graczy, których powrót spodziewany jest między końcem listopada a początkiem grudnia (Ronald Araujo i Ferran Torres), dwóch innych, którzy niestety przebywają na długoterminowym zwolnieniu (Marc Bernal i ter Stegen)... oraz absolutna niewiadoma. Jest nią Andreas Christensen.
Duńczyk zbliża się już do końca przewidywanego czasu leczenia. Póki co rozegrał w tym sezonie mniej niż pół godziny. Było to na Mestalla 17 sierpnia (1-2), kiedy wszedł w 64. minucie za Paua Cubarsíego. Zatem w najbliższy czwartek miną dokładnie dwa miesiące.
Istnieje jednak wiele przesłanek, które poddają w poważną wątpliwość jego rychły powrót. Z jednej strony nie jest to „zwykła” kontuzja, a raczej problemy ze ścięgnem lewego Achillesa, z którymi Christensen borykał się od kilku miesięcy, zanim przerodziły się one w tendinopatię. Duńczyk przechodzi leczenie zachowawcze, którego przebieg nie jest znany. Oczekiwano, że wróci po przerwie reprezentacyjnej, ale wydaje się jasne, że tak się nie stanie.
Do tego dochodzi filozofia Hansiego Flicka, który, kierując się zdrowym rozsądkiem, chce mieć na boisku tylko tych zawodników, którzy są w 100% sprawni. Niemiecki trener jako pierwszy stwierdził, że Christensen „nie może w tej chwili pomóc”. Słowa, które wywołały nawet pewne zdziwienie, ponieważ padły w okresie poprzedzającym drugą kolejkę (Athletic Club), kiedy zawodnik nie wyszedł na boisko im. Tito Vilanovy, i które stały się preludium do oświadczenia medycznego.
Potem przyszło zamknięcie okienka i wiadomość, że Barça wysłała raport medyczny do La Ligi, informujący o długoterminowej kontuzji Christensena, aby móc zarejestrować głównie Daniego Olmo dzięki wykorzystaniu części pensji Duńczyka.
Sytuacja również rodzi pytania, ponieważ co by się stało, gdyby Christensen wyzdrowiał przed upływem 4 miesięcy, które Barça musiała użyć, aby wykonać ten „manewr”? Barça stwierdziła, że nie będzie z tym problemu, choć jasne jest, że wcześniej musiałyby zostać spełnione pewne cele fair-play, aby osiągnąć zasadę 1:1.
Prawda jest taka, że Christensen opuścił już 10 meczów w tym sezonie, podczas gdy w całym poprzednim przegapił 11 z powodu kontuzji, żółtych kartek lub decyzji trenera. W ciągu pierwszych dwóch lat zaliczył 74 oficjalne występy, co jest znaczącą liczbą.
Ponieważ Flick nie mógł jeszcze na niego liczyć, nie wiadomo, gdzie Christensen będzie grał. Dobre operowanie piłką przez Duńczyka sprawiło, że grał również na pozycji defensywnego pomocnika. W okresie przedsezonowym Niemiec wypróbował go na obu pozycjach, a po kontuzji Bernala będzie bardziej potrzebny w środku pola, chociaż Marc Casadó, a ostatecznie Eric Garcia, są gotowi do gry.