Iñaki Peña zaliczył bardzo dobry występ na Santiago Bernabéu, gdzie m.in. wykazał się refleksem w dwóch pojedynkach jeden na jednego z Mbappé. Po meczu cieszył się ze świetnej linii obrony swojej drużyny, która 12 razy złapała rywala na spalonym.
„Trener poprosił nas od pierwszego dnia, abyśmy mieli bardzo wysuniętą linię. Gra z tyloma metrami z tyłu jest niebezpieczna, tak, ale zrobiliśmy to doskonale przeciwko najgroźniejszym napastnikom na świecie w meczach z Bayernem i Realem Madryt. Linii nie da się cofnąć i to pokazuje, że ten pomysł pasuje do naszej gry. Dobra praca znajduje odzwierciedlenie w spowodowanych przez nas ofsajdach”, wyjaśnił bramkarz Alicante.
Peña podkreślił: „Jesteśmy bardzo zadowoleni, jesteśmy po meczu z Bayernem, to był kluczowy tydzień i to był świetny tydzień”. Ostudził jednak euforię: "Musimy cieszyć się tym, ale przed nami jeszcze długa droga, ważne cele są przeciwko najlepszym drużynom na świecie. Zmieniliśmy naszą mentalność, a zespół bardzo się poprawił, to niesamowite, ile bramek zdobyliśmy”.
Zachowanie czystego konta na Bernabéu było jego osobistym zwycięstwem: „Zachowanie czystego konta jest kolejnym z wymagań trenera, a na poziomie osobistym jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem rozegrać dobry mecz i mam nadzieję, że dalej tak będzie”.
Na temat zmian w drużynie w porównaniu z poprzednim sezonem powiedział: „To odczucia, łapiesz rytm, pewność siebie i musimy jak najlepiej wykorzystać tę passę”.
Na koniec był zachwycony przybyciem Szczęsnego po kontuzji ter Stegena: „Jestem mu bardzo wdzięczny, od pierwszego dnia, kiedy przybył, traktował mnie z dużym szacunkiem i bardzo dobrze się dogadujemy i pracujemy”.
Iñigo Martínez kierował obroną wraz z Cubarsím. Baskijski środkowy obrońca powiedział: „Po cierpieniu przez pierwsze 15 minut, otrząsnęliśmy się w pierwszej połowie, a w drugiej połowie przyszły bramki i byliśmy lepsi. Mogliśmy strzelić więcej goli”.
Jeśli chodzi o 12 ofsajdów Realu Madryt, obrońca podkreślił: „Bardzo dobrze rozumiemy się z tyłu, wiemy, kiedy przesunąć linię, a kiedy nie, podejmujemy ryzyko, ale jeśli czekasz na Real z tyłu, jest gorzej”.
Iñigo dał kibicom pozwolenie na świętowanie: „To kolejne uderzenie pięścią w stół w tabeli, to normalne, że kibice są podekscytowani, ale mimo sześciopunktowej przewagi przed nami jeszcze długa droga, a Real będzie naciskał”.
Jeśli chodzi o transformację Barçy, obrońca powiedział: „Ostatni rok był trudny dla wszystkich, chcieliśmy to zmienić”. Iñigo Martínez ocenił, że w pierwszej połowie Barcelona dała się „ponieść decyzjom sędziowskim”, podczas gdy w drugiej połowie skupili się bardziej na swojej grze, co pozwoliło im „wygenerować więcej szans”.
Marc Casadó skomentował krótko: "Wiedzieliśmy, że to był trudny tydzień przeciwko trzem bardzo mocnym drużynom, zespół zagrał bardzo dobrze i jesteśmy bardzo szczęśliwi”.
Robert Lewandowski zdobył wczoraj dublet i powiedział, że kluczem do ataku Katalończyków jest to, że „zawsze” chcą „strzelać więcej bramek”, niezależnie od przeciwnika.
„Najważniejsze jest to, że jako zespół gramy bardzo ofensywnie. Zawsze chcemy strzelać więcej bramek, bez względu na to, przeciwko komu gramy. Dla nas bardzo ważne jest to, że w naszych głowach zawsze mamy zamysł, aby iść po więcej”, powiedział.
Przemawiając w strefie mieszanej na Santiago Bernabéu, reprezentant Polski powiedział: „Jestem bardzo dumny i szczęśliwy, nie tylko z powodu dwóch bramek, ale także ze sposobu, w jaki grała drużyna”. „To bardzo ważne zwycięstwo, nie jest łatwo strzelić cztery gole na takim stadionie”, dodał.
Lamine Yamal po wyraźnym zwycięstwie Barçy przyznał: „Powiedziałem moim przyjaciołom, że strzelę gola, że nie strzeliłem od kilku dni i że jeśli to zrobię, pokażę im aparat”. Jak powiedział, tak zrobił. Po zdobyciu bramki uśmiechnął się i pokazał aparat na zębach w kolorach Blaugrany.
Ujawnił też, co powiedzieli mu gracze Realu po jego golu: „Myśleli, że nie mam prawej nogi”.
Mówił też o kibicach, którzy się pojawili: „Naprawdę cieszysz się, gdy słyszysz własnych fanów bardziej niż kibiców rywala na ich stadionie”. I był dumny: „Dążyliśmy do więcej bramek, mieliśmy dwie i chcieliśmy trzeciej, a potem czwartej. Ale to tylko trzy punkty i musimy iść dalej. Będziemy cieszyć się kilkoma dniami świętowania, a potem pomyślimy o Espanyolu”.
Przypomniał: „Kiedy wygrywaliśmy na początku La Ligi, mówiono, że to przeciwnicy ze środka tabeli, ale teraz pokonaliśmy dwie spośród najlepszych drużyn na świecie w ciągu tygodnia. Zarówno z Bayernem, jak i Realem pokazaliśmy, że jesteśmy gotowi na wszystko”.
Asystę przy drugim trafieniu Lewego zaliczył Alejandro Balde, który po meczu powiedział: „Przyjechać na tak trudny stadion i osiągnąć taki wynik to coś niesamowitego. Wszyscy byliśmy bardzo dobrzy. Mamy bardzo dobrą passę. Drużyna przyjechała z pewnością siebie po meczu Ligi Mistrzów i na koniec widać było wynik na boisku. Wszystko poszło po naszej myśli”.
Przemawiając w strefie mieszanej na Santiago Bernabéu, obrońca podkreślił: „Kiedy masz dobrą passę, zmienia się mentalność zespołu”, a z drugiej strony podkreślił, że Barcelona „dużo pracuje w ciągu tygodnia” nad wysuniętą obroną, aby zmusić przeciwnika do bycia na pozycji spalonej.
„Wiele osób miało wątpliwości, czy zmienimy nasz styl przeciwko Realowi, ale tak nie się nie stało. Jeśli coś idzie dobrze, nie musimy tego zmieniać i dzisiaj to pokazaliśmy”, dodał kataloński obrońca, który stwierdził, że "Barça zawsze musi być kandydatem do wszystkich tytułów". O swoim tańcu z Lamine Yamalem po bramce skrzydłowego wyznał: „Było dla nas jasne, że jeśli strzelimy gola, to będziemy tańczyć”.