Marc Casadó poprawia swoją formę z meczu na mecz, bez względu na przeciwnika. 21-letni pomocnik zmierzył się ze swoim pierwszym Klasykiem po świetnym występie przeciwko Bayernowi Monachium. Zawodnik z Sant Pere de Vilamajor nie bał się ani miejsca, ani przeciwnika i poprawił swój środowy poziom, potwierdzając, że stał się niekwestionowanym graczem Hansiego Flicka. Pomimo powrotu Frenkiego de Jonga i Gaviego, Casadó nie został odsunięty od wyjściowego składu.
Wychowanek rozegrał 65 minut, dopóki nie został zastąpiony przez Daniego Olmo. Dał z siebie wszystko od pierwszej chwili i pokazał charakter. „Dajcie mi jedenastu Casadó”, mówił Rafa Márquez, kiedy miał go w Barcelonie Atlètic. Wydaje się, że chce ich również Hansi Flick, który nie mógł dłużej trzymać go na boisku, ponieważ został ukarany żółtą kartką przed przerwą za odcięcie kontrataku Viniciusa Jr.
Ale Casadó to nie tylko piłkarz defensywny. To zawodnik stworzony w La Masii, który ma w sobie dużo futbolu i osobowości, co pokazał w zeszłym sezonie w drużynie rezerw. Ma tego pod dostatkiem. To była kwestia pewności siebie i regularności. Ponieważ w najważniejszym jak dotąd tygodniu w tym sezonie kataloński pomocnik wyróżnił się dwiema asystami, jedną przeciwko Bayernowi Monachium przy drugim golu Raphinhii na 3-1, a drugą przeciwko Realowi Madryt przy pierwszym golu Lewandowskiego. W tym sezonie zaliczył już cztery asysty.
Flick postawił na niego po kontuzji Bernala, a Marc wykorzystuje swoją wielką szansę.