Marc Bernal pokonuje kolejne kroki w swojej długiej rekonwalescencji po kontuzji odniesionej 27 sierpnia na Vallecas. Pomocnik zakończył pierwszą fazę rehabilitacji, najbardziej dokuczliwą i uciążliwą, i rozpoczął już rehabilitację na basenie.
Wychowanek, który 9 września przeszedł operację zerwanego więzadła krzyżowego przedniego w lewym kolanie z towarzyszącym urazem łąkotki, zostawił za sobą kule i może teraz poruszać się bez nich.
W pierwszej fazie po operacji Marc Bernal musiał opuścić La Masię, a klub zapewnił graczowi i jego matce pokój hotelowy bardzo blisko Ciutat Esportiva i ułatwił mu podróż do ośrodka rekonwalescencji.
Teraz Bernal wrócił do La Masii, aby kontynuować takie samo życie jak przed kontuzją, choć logicznie rzecz biorąc, bez możliwości trenowania. Był jednak w stanie odzyskać kontakt z kolegami z drużyny w obiektach Barçy i w ten sposób lepiej poradzić sobie z tymi miesiącami.
Bernal wciąż ma przed sobą długą drogę w procesie rekonwalescencji lewego kolana i podobnie jak to miało miejsce w przypadku Gaviego, sztab i klub zastosują wszelkie środki ostrożności, choć zawodnik zawsze jest chętny do jak najszybszego powrotu.
Klub wyznaczył mu powrót za 12 miesięcy, które upłyną w sierpniu, choć życzeniem zawodnika jest bycie gotowym na presezon, aby móc lepiej stawić czoła początkowi rozgrywek 2025/2026. Póki co termin ten wydaje się mało prawdopodobny.
Receptą służb medycznych jest brak pośpiechu wobec tak młodego zawodnika, ale zawsze dobrze, a nawet zdrowo na poziomie mentalnym jest, aby piłkarz wyznaczał sobie cele w całym tym procesie i utrzymywał motywację do jak najszybszego pojawienia się na boisku.
Jak nie mogło być inaczej, trener FC Barcelony Hansi Flick jest zawsze zainteresowany powrotem do zdrowia zawodnika, któremu dał całe zaufanie i odpowiedzialność bycia pierwszym wyborem na pozycji defensywnego pomocnika FC Barcelony.
Flick dba o całą szatnię, jednocześnie wymagając od nich, ale nie ma wątpliwości, że z Bernalem nawiązał wyjątkowe relacje i czuł się szczególnie źle z powodu jego kontuzji na Vallecas, do tego stopnia, że przyznał, że był w pewnym stopniu odpowiedzialny za liczbę minut, które mu dawał.