Hansi Flick był bardziej zdenerwowany niż zwykle na Reale Arena. Trener FC Barcelony był nieco oburzony po tym, jak bramka dająca prowadzenie jego drużynie nie została uznana. "Powiedziałem sędziemu, że to była zła decyzja, ale to nie jego wina i wiem o tym", powiedział Flick, który następnie dodał: "Nie byłem bardzo zły. Tylko trochę. Gdyby została uznana, to byłby dla nas inny mecz".
Mimo to niemiecki trener był samokrytyczny i nie usprawiedliwiał akcji ofsajdowej Lewandowskiego, która była decydującym momentem meczu. "To z pewnością nie był nasz dzień. Musimy zaakceptować ten wynik, myślę, że zagrali że zdecydowaniem", przyznał Flick. "Było jasne to, co widzieliśmy i nie ma żadnych wymówek, nie stworzyliśmy wystarczającej liczby szans. Zaczęliśmy bardzo dobrze z piłką. Byłem zadowolony, ale potem zaczęliśmy cierpieć i przyszedł ich gol. W ostatniej tercji podjęliśmy kilka złych decyzji", przyznał bez ogródek niemiecki trener. "Myślę, że jesteśmy odpowiedzialni za porażkę, mogliśmy zagrać znacznie lepiej. Byliśmy dobrzy przez pierwsze 15 minut. To porażka, ale dotychczasowe mecze były fantastyczne. Doceniam to, co zrobił zespół. Skończyliśmy mecz razem, ale nie mogliśmy wygrać, nie byliśmy wystarczająco mocni", dodał.
Flick mówił również o nieobecności Lamine Yamala wywołanej stłuczeniem kostki. "To jakościowy zawodnik i brakuje nam go. Lekarze skontaktują się z federacją, ale nie mógł dziś zagrać". Jeśli chodzi o powołanie do reprezentacji Hiszpanii, Flick jest przekonany o dobrej pracy La Roja. "Federacja podejmie właściwą decyzję. Byłem w takiej sytuacji i myślę, że jako trener mogą zdecydować, a my musimy zaakceptować to, co postanowią", powiedział Flick, solidaryzując się z hiszpańskim trenerem.