Mimo że cała drużyna zaprezentowała się słabo przeciwko Celcie, to Jules Koundé miał udział przy pierwszym golu rywali. Barça, która grała w osłabieniu za podwójną żółtą kartkę Casadó, w mgnieniu oka straciła przewagę bramkową i to właśnie Francuz otworzył drzwi do remontady Celty po błędzie w 84. minucie.
Były gracz Sevilli był pierwszym zawodnikiem, który wyraził swój żal przed mikrofonami La Ligi: „Nie byliśmy zaangażowani w grę, co było konieczne. Ja jako pierwszy, nie miałem dobrego meczu. Zabrakło mi koncentracji i w końcu drogo za to zapłaciłem dużym błędem, do którego nie można dopuścić. Przyjmuję ten błąd, który postawił nas w trudnej sytuacji".
Przyznał, że nie była to jednorazowa sytuacja i że nie był zaangażowany w grę w kilku fazach meczu, takich jak akcja przed bramką, kiedy zatrzymał się, czekając, aż sędzia zagwiżdże aut: „Zobaczyłem to wyraźnie i zatrzymałem się, ale to odzwierciedla to, co powiedziałem. Zabrakło mi koncentracji, ponieważ nawet jeśli wyraźnie widzę, że piłka wyszła, muszę kontynuować. Nie byłem dziś w grze, akceptuję to, ale nie możemy się też poddawać. To częściowo moja wina, że zremisowaliśmy ten mecz”.
Na koniec podkreślił, że nie można się poddawać i że są to momenty, w których drużyna musi stać się silniejsza: „To proces uczenia się dla wszystkich, może widzieliśmy to jako łatwe. W ostatnich dwóch meczach nie graliśmy dobrze, ale to część sezonu. Nadszedł czas, aby pokazać, czy jesteśmy grupą, czy nie”.
Gavi miał wczoraj powody do uśmiechu, ale po meczu był daleki od zadowolenia. Wychowanek powrócił do wyjściowego składu po wyleczeniu poważnej kontuzji kolana, jednak Barça nie zdołała zdobyć trzech punktów na Balaídos. Po końcowym gwizdku Andaluzyjczyk rozmawiał z DAZN i ubolewał nad remisem z Celtą:
„Mieliśmy mecz pod kontrolą, wyrzucenie z boiska miało na nas duży wpływ. W dwóch akcjach strzelili nam dwie bramki i musimy wyciągnąć z tego wnioski. Musimy iść dalej”, powiedział zawodnik z Los Palacios, analizując czerwoną kartkę Casadó i błąd Koundé.
Mówiąc ponownie o błędzie Francuza, Gavi zwrócił uwagę, że nie jest łatwo zdobyć trzy punkty z jednym zawodnikiem mniej: „Pierwsza bramka to było głupstwo, trzeba było wybić piłkę. Z jednym zawodnikiem mniej na boisku trudno jest utrzymać trzy punkty”.
Barca była bliska gola na 0-3, ale Raphinha trafił w słupek. Duma Katalonii pozostała bez zwycięstwa w drugim meczu z rzędu w La Lidze. Gavi przyznał, że momentami brakowało im koncentracji, a za to się słono płaci: „W każdej drużynie, jeśli nie jesteś skoncentrowany i skupiony, dzieje się to, co się dzieje. Widzieliście to”.
Z poważną miną podkreślił, że cieszy się z powrotu do pierwszego składu, ale żałuje, że nie wygrał z Celtą: „Jestem zadowolony, nastąpiło to po roku. Dzisiaj najważniejsze były trzy punkty, a to nie było możliwe”.
Reakcje piłkarzy Barçy na wczorajszy mecz były nie tylko w strefie mieszanej, ale także w mediach społecznościowych. Marc Casadó i Dani Olmo przyznali się do błędów.
Dani Olmo, który był starterem, ale nie strzelił gola i nie zaliczył wybitnego występu, podkreślił, że trzeba wyciągać wnioski z takich meczów. „Pełne zaufanie do tej drużyny. Trzeba się uczyć i pracować dalej... Wszyscy razem”, skomentował pomocnik na Twitterze.
Marca Casadó, który został odesłany z boiska, pozostawiając swoją drużynę w osłabieniu, co ułatwiło Celcie powrót, podkreślił na Instagramie, że był jednym z winowajców niespodziewanego wyrównania. „Chcę przeprosić drużynę i kibiców. Każda decyzja podejmowana jest w jednej chwili, a dzisiejsza z pewnością nie była właściwa. Będziemy nadal ciężko pracować, aby osiągnąć to, co pozostało. Visca el Barça”.