Biorąc pod uwagę delikatną sytuację finansową, Hansi Flick był pragmatyczny w okresie przedsezonowym. Widział już wszystkich zawodników Barçy Atlètic i dał im pierwsze tygodnie presezonu, aby wyciągnąć wnioski. I zobaczyć, kto był gotowy na skok, a kto nie.
Sportowe planowanie pierwszego zespołu podlegało barierze finansowego fair-play i niemożności wejścia na rynek w celu uzyskania nowych graczy. Przybycie Daniego Olmo było możliwe, ale trzeba było poczekać na jego debiut, właśnie dlatego, że nie mógł zostać zarejestrowany.
W każdym razie Flick, daleki od narzekania, zabrał się do pracy. A na pozycji bocznego obrońcy, z Balde jako zawodnikiem pierwszego wyboru, zdecydował się na Gerarda Martína, aby podwoić pozycję. Obrońca Barcelony, pozyskany poprzedniego lata z Cornellà z Primera RFEF, miał za sobą naprawdę dobry sezon w drużynie rezerw. W całym sezonie opuścił tylko 90 minut (i to z powodu zawieszenia).
Prawie cztery miesiące po rozpoczęciu sezonu (i wbrew wszelkim przeciwnościom) Gerard Martín jest 12. zawodnikiem z największą liczbą minut w składzie Barcelony. Siedmiokrotnie rozpoczynał mecze i wystąpił łącznie w 14 spotkaniach. Na swoim koncie ma również dwie asysty przy golach.
Logicznie rzecz biorąc, skok w hierarchii był ogromny i zawodnik potrzebuje adaptacji, która jest skomplikowana w Barcelonie. Tym bardziej przy ryzykownym podejściu Flicka z obroną wysuniętą tak daleko do przodu oraz wysokim i bardzo intensywnym pressingiem. Gerarda stopniowo opuszczają nerwy i poprawia swoje występy. W meczu z Brestem świetnie asystował Olmo. A przeciwko UD Las Palmas, kiedy zastąpił Balde w pierwszej połowie, ponownie zgromadził sporo minut.
Dla przykładu, zawodnik z Sant Andreu de la Barca był bardziej obecny na boisku niż tacy gracze jak Fermín, Ferran, Eric, Frenkie de Jong, Héctor Fort, Olmo, Gavi czy Pablo Torre. I wkrótce stanie się 11 zawodnikiem z największą liczbą minut, ponieważ tuż przed nim znajduje się ter Stegen, który jest kontuzjowany co najmniej do kwietnia.
Poza oczywistym zaufaniem, jakim Flick darzy Gerarda, należy wziąć pod uwagę Alejandro Balde. Dołączył on w presezonie po wyleczeniu kontuzji jednego ze ścięgien mięśni kulszowo-goleniowych, która wykluczyła go z gry na drugą połowę ubiegłego sezonu. Pomysł z wychowankiem polega na dozowaniu jego minut, niewymuszaniu jego gry i niepodejmowaniu ryzyka. Balde jest zawodnikiem z historią urazów mięśniowych, które wymagają ostrożności.