Gerard Martín był jednym z głównych bohaterów zwycięstwa Barçy 4:0 nad Realem Sociedad. W swoim piątym występie w La Lidze, lewy obrońca otworzył wynik swoim pierwszym golem dla pierwszej drużyny, a po zakończeniu meczu przemówił do mikrofonów Barça One.
„Nie mogłem uwierzyć, że strzeliłem gola. Pocałowałem herb, ponieważ było to moje pierwsze odczucie. Minęły lata, odkąd Marc i ja strzeliliśmy gola. W szatni było trochę żartów”, powiedział Gerard Martín, który chciał zadedykować bramkę swojej babci: "Od dłuższego czasu nie ma jej z nami".
Zawodnik zauważył również: "Mamy bardzo szeroki skład i wszyscy jesteśmy bardzo zaangażowani, aby dobrze sobie radzić, gdy mamy okazję", co jest kluczowym czynnikiem w ostatnich meczach Barçy.
Po rozmowie z klubowymi mediami, Gerard Martín wypowiedział się również dla Movistar+ i powiedział: „Dzisiejszy dzień był bezkonkurencyjny, jeśli chodzi o wynik, o zdobycie mojej pierwszej bramki” i przypomniał sobie niektórych zawodników drużyny, którzy uważali, że zdobycie przez niego gola jest niemożliwe.
„Przypomniałem sobie niektórych kolegów z drużyny, którzy mówili mi, że to niemożliwe, abym strzelił gola. Dzisiaj przypomniałem sobie o nich, a także o mojej rodzinie, która również była na trybunach”, powiedział Gerard Martín, który później ujawnił: "Iñaki powiedział mi, że ogoli głowę, jeśli strzelę gola, ale nie sądzę, żeby to zrobił".
Gerard Martín chciał również podkreślić zarządzanie szatnią Hansiego Flicka i wskazał: „Trener wiele od nas wymaga”, zanim przeszedł do analizy kluczy do zwycięstwa nad Realem Sociedad.
„Dzisiaj trochę nas to kosztowało na początku, ale potem, po czerwonej kartce, zdominowaliśmy grę i dużo atakowaliśmy. Znalazło to odzwierciedlenie w wyniku”, dodał obrońca z Esplugues, który powiedział o wyrzuceniu Aritza: "Nie widziałem powtórki, ale na boisku odniosłem wrażenie, że to dlatego, że był ostatnim zawodnikiem".
Marc Casadó, który również zdobył swojego pierwszego gola w pierwszej drużynie, przyznał, że „był on trochę brzydki” i ujawnił żarty, jakie robiono sobie w szatni: „Koledzy z drużyny powiedzieli mi, że nie strzelę gola w tym sezonie, ale jestem bardzo szczęśliwy, że zdobyłem swoją pierwszą bramkę w tej koszulce”. O swojej celebracji, poruszając palcami, jakby miał w nich banknoty, ujawnił: „Była to dedykacja dla podcastu Mikiego Núñeza”, znanego katalońskiego piosenkarza.
Jeśli chodzi o rywalizację z Frenkiem de Jongiem, kataloński pomocnik pochwalił Holendra: „Musisz zaakceptować, że są momenty w sezonie i teraz muszę grać mniej. To część piłki nożnej. Oczywiście każdy zawodnik chce grać wszystko. W końcu Frenkie jest świetnym graczem, jest świetną osobą i mamy świetne relacje. Ten skład jest bardzo duży i ma wiele jakości, wszyscy gracze są światowej klasy. W trakcie sezonu będą chwile i momenty, a najważniejsze jest, aby walczyć dalej”.
Jeśli chodzi o przebieg meczu, Casadó przyznał, że kluczową rolę odegrała czerwona kartka w 16. minucie: „Graliśmy dobrze przeciwko Realowi Sociedad, który jest drużyną, która bardzo dobrze na ciebie naciska, a potem mecz stał się prostszy po czerwonej kartce. Wiedzieliśmy, jak to wykorzystać i nie spieszyliśmy się z piłką”.
Zawodnik omówił też poczynania Barçy w 2025 roku: „Jesteśmy świadomi, że musimy walczyć w każdym meczu i odnieść jak najwięcej zwycięstw. W drużynie panuje bardzo dobra atmosfera. Zespół wykonuje świetną robotę, aby być tam, gdzie jest teraz, ale pozostało jeszcze dużo czasu do zakończenia ligi i wiemy, że przed nami wiele trudnych meczów”. Na koniec Casadó wyjaśnił, że trenują „dużo nad rzutami rożnymi”.
Ronald Araujo powrócił do wyjściowego składu w ligowym meczu z Realem Sociedad i odpowiedział na zaufanie Hansiego Flicka bardzo solidną grą w obronie, a także zdobyciem trzeciej bramki meczu.
„Jestem bardzo szczęśliwy, bardzo szczęśliwy z powodu meczu, który rozegraliśmy. Prawda jest taka, że ważne było, aby dziś wygrać i objąć pozycję lidera. Jestem szczęśliwy, ponieważ zespół wykonał świetną robotę i jesteśmy teraz na szczycie La Ligi”, powiedział Araujo, który był zachwycony, że mógł dołożyć swoją cegiełkę do zwycięstwa, które pozostawia Barçę na pozycji lidera.
„Cieszę się z bramki, z pomocy drużynie. Miałem bardzo długą kontuzję. Podchodzę do tego spokojnie, krok po kroku. Mam dużo wiary w siebie, w swoje cechy i w to, co mogę wnieść do drużyny, kiedy czuję się dobrze. Cieszę się, że mogę dodać minuty, pomóc”, powiedział Araujo, który potwierdził, że celebracja gola była chrześcijańskim przesłaniem: "Bardzo kochamy Boga".
Araujo został również zapytany o zarządzanie minutami w drużynie przez Hansiego Flicka i podkreślił: „Ważne jest, aby mieć tak konkurencyjną drużynę”, aby móc walczyć o tytuł La Ligi.
„Aby zdobyć tytuł, musimy mieć wystarczającą liczbę graczy, nie tylko 11 czy 12, ale także dobrą ławkę. Trener zarządza tym bardzo dobrze. Każdy, kto wchodzi z pewnością siebie, wchodzi szczęśliwy i wie, że może wnieść swój wkład w drużynę”, podsumował Araujo, wyraźnie zadowolony ze zwycięstwa nad Realem Sociedad.