FC Barcelona notuje słaby czas w rozgrywkach La Liga, ale zaskakująco dobrze radzi sobie w Lidze Mistrzów. Ewentualne zwycięstwo w środę byłoby już piątym z rzędu w tych rozgrywkach i kamieniem milowym na drodze do zakończenia fazy ligowej w pierwszej ósemce. Patrząc jednak na niezbyt korzystną historię meczów na ziemi niemieckiej, będzie to zadanie niełatwe. Robert Lewandowski ma już 100 bramek w Lidze Mistrzów i dziś wróci na stadion drużyny, w barwach której strzelał pierwszego gola w tych rozgrywkach. Mecz z Borussią na Signal-Iduna Park dziś o 21:00.
W Dortmundzie spotkają się dziś dwie drużyny, które wygrały 4 z 5 dotychczasowych meczów w fazie ligowej. Barca oczywiście przegrała na inaugurację w Monaco, a Borussia kilka tygodni później w Madrycie z Realem. Katalończycy zagrają jeszcze z Benfiką i Atalantą, a Niemcy z Bologną i Szachtarem; obie ekipy potrzebują dwóch wygranych w trzech najbliższych meczach by być stuprocentowo pewnym miejsca w czołowej ósemce, ominięcia fazy play-in i rozstawienia w 1/8 finału. Z drugiej strony na pozycjach 10-23 panuje nieprawdopodobny ścisk i jeśli Barca nie wygra ani w Dortmundzie ani w Lizbonie to w ostatnim meczu z Atalantą może walczyć o to by w ogóle być w górnej części tabeli. Opcji jest sporo i na koniec i tak wszystko rozstrzygnie szalona multiliga pod koniec stycznia, z osiemnastoma równoległymi meczami.
Barca grała w Niemczech przed rokiem, przegrywając w Hamburgu z Szachtarem. Wcześniej w 2021 i 2022 roku były przegrane mecze w Monachium z Bayernem. W Dortmundzie Blaugrana grała dotychczas dwukrotnie: w marcu 1998 roku było 1-1 w rewanżowym dwumeczu Superpucharu Europy (gol Giovanniego, Barca sięgneła po trofeum), a we wrześniu 2019 roku 0-0 po słabym meczu, w którym Reus przestrzelił karnego. Ekipa Hansiego Flicka w zeszłym miesiącu dała popis w Belgradzie, wygrywając 2-5, ale później na ligowych wyjazdach grała w kratkę, notując wygraną, dwa remisy i porażkę. Borussia z kolei od początku sezonu wygrywała wszystkie domowe mecze we wszystkich rozgrywkach aż do remisu z Bayernem pod koniec listopada.
Ter Stegen, Fati, Christensen i Bernal to jedyni nieobecni w barwach Barcy w dzisiejszym meczu. Podejrzanie krótka ta lista? Z pewnością, gdyż pierwszy raz w tym sezonie do składu został powołany Ronald Araujo, który wreszcie uporał się z urazem doznanym na Copa America. Reprezentant Urugwaju oczywiście nie zagra w pierwszym składzie, ale z biegiem czasu będzie poszerzał możliwości Flicka i odciążał Kounde, Cubarsiego lub Inigo Martineza, których zapewne zobaczymy dziś w komplecie na boisku, wraz z Balde w linii obrony. Pedri, Olmo i Casado powinni znaleźć się w pomocy i to chyba obecnie galowe zestawienie tej formacji. Nie ma z kolei żadnych wątpliwości jaki jest najlepszy atak Barcy: zabójcze tridente Yamal-Lewandowski-Raphinha postara się podbić kolejny stadion. Robert lideruje klasyfikacji strzelców Champions League (7 bramek w 5 meczach), a Raphinha ma już 5 trafień i 3 asysty. Yamal z jednym golem i jedną asystą wygląda gorzej, ale jego wpływ na grę drużyny jest przecież nie do przecenienia.
Zwycięzca tego meczu na pewno wskoczy na drugie miejsce w tabeli Ligi Mistrzów. W przypadku remisu aż sześć drużyn będzie miało 13 punktów, a jeśli w meczu Arsenal-Monaco nie będzie remisu to dołączy do nich kolejna. 15 punktów na 99% nie da czołowej ósemki, więc trzeba się jeszcze postarać. Na szczęście zbliża się wyczekiwany świąteczny oddech: przed Barcą w tym roku jeszcze tylko domowe mecze ligowe z Leganes i Atletico, a po Nowym Roku wrócimy do rywalizacji w Copa del Rey w pierwszym tygodniu stycznia.
Borussia Dortmund - FC Barcelona, Signal-Iduna Park, 11.12.2024 godz.21:00
Sędziuje: Francois Letexier