Marcus Sorg, asystent Hansiego Flicka, nie zaliczył triumfalnego debiutu w roli trenera Barçy i po zakończeniu meczu na Montjuïc ubolewał nad porażką z Leganés. Niemiec powiedział o kolejnej przegranej u siebie: "Jest bardzo trudna do zrozumienia" i podkreślił świetny poziom defensywy drużyny rywali.
"Myślę, że pierwszym problemem było to, że w pierwszych pięciu lub dziesięciu minutach przewyższali nas na boisku, a koncentracja nie była na najlepszym poziomie. Straciliśmy bramkę, a obrona Leganés, z formacją 5-4-1, jest bardzo trudna do gry przeciwko nim, ale my im to ułatwiliśmy. To nie był nasz najlepszy mecz, ale ostatecznie oddaliśmy 20 strzałów i co najmniej pięć lub sześć okazji było bardzo klarownych do zdobycia bramki. Nie udało się wygrać", powiedział Sorg, który przeszedł do dalszej analizy delikatnego momentu drużyny.
"Jeśli spojrzeć na wyniki, nie możemy być zadowoleni, ale zawodnicy mieli dobre nastawienie. Myślę, że może mamy problem z tym, że jest wiele meczów w ciągu kilku dni, co trzy lub cztery dni. Drużyna nie doświadczyła jeszcze, jak to jest grać konsekwentnie na wysokim poziomie. Musimy nad tym popracować. Czasami trudno jest zaakceptować takie mecze, ale musimy wyciągnąć z tego wnioski", powiedział wyraźnie rozczarowany Sorg.
Marcus Sorg zwrócił również uwagę, że "La Liga jest bardzo trudna" i ma nadzieję, że drużyna wyciągnie wnioski z porażki, aby wrócić na dobrą drogę w rozgrywkach i zakończyć 2024 rok na wysokim poziomie przeciwko Atlético Madryt.
"Mieliśmy okazje, ale to problem, że bramki nie wpadają. Zawodnicy muszą przyzwyczaić się do takich meczów. Nie możemy być zadowoleni z dzisiejszego meczu. Wciąż jesteśmy w pierwszej trójce tabeli. Pracujemy dobrze i wiemy, że w trakcie sezonu są lepsze i gorsze momenty", powiedział Sorg, który zaznaczył również: "Brakuje nam wsparcia Grada d'Animació, szczególnie w takie dni jak dziś".
Marcus Sorg został również zapytany o stan Lamine Yamala, który został zmieniony z powodu problemów z kostką: "Wyjaśnił nam, że ma pewne problemy, ale zapytaliśmy go i powiedział, że nic mu nie jest".