Ansu Fati jest już jedną nogą poza FC Barceloną. Po tym, jak został pominięty w składzie zarówno w półfinale, jak i finale Superpucharu Hiszpanii 2025, wychowanek został ponownie wykluczony z powodu decyzji trenera. Skrzydłowy nie został włączony do składu na mecz z Realem Betis na Montjuïc i otrzymał kolejną „wiadomość” od Hansiego Flicka, że na niego nie liczy, w tym przypadku ważniejszą niż kiedykolwiek, ponieważ jest to mecz Copa del Rey, w którym mniej regularni gracze będą mieli minuty i szanse.
Zgodnie z przepisami Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej, Flick mógł powołać tylko 22 zawodników na mecz 1/8 finału Copa de la Copa z Betisem. Podobnie jak przeciwko Athleticowi i Realowi Madryt w Superpucharze, Niemiec nie włączył do składu Ansu Fatiego.
Flick podjął zdecydowaną decyzję kilka godzin po publicznym ostrzeżeniu na wtorkowej konferencji prasowej: „Jestem szczery wobec wszystkich, rozmawiałem z nim. Powiedziałem mu, że jest gotowy, aby być profesjonalistą i pokazać świetne wyniki. Był kontuzjowany, ale po kontuzji nie pokazał nam swoich 100%. Szkoda dla niego i dla nas. Nie dał z siebie wszystkiego. Musi pracować jak każdy inny i dawać z siebie wszystko. Tego właśnie chcemy".
Chociaż Flick zapewnił: "Ansu jest zawodnikiem Barçy i ważne jest, aby nadal pracował, aby wejść, ponieważ jesteśmy z niego bardzo zadowoleni", jasne jest, że przyszłość napastnika wydaje się odległa od klubu. Do tej pory rozegrał tylko 186 minut w tym sezonie, a od połowy listopada nie przebywał na boisku nawet przez pół godziny (28 minut przeciwko Barbastro). W pierwszej rundzie Pucharu zastąpił Roberta Lewandowskiego w 62. minucie, kiedy wynik wynosił już 0-4 i nie zmienił się do końca meczu.
Jeszcze kilka tygodni temu Ansu niechętnie rozważał przenosiny w zimowym okienku transferowym, tym bardziej po doświadczeniach z Brighton, ale trzy kolejne braki powołań i mocne komunikaty od Hansiego Flicka dały skrzydłowemu jasno do zrozumienia, że jeśli zostanie, to prawdopodobnie do końca sezonu nie będzie miał wielu minut. Konkurencja jest ostra, a od teraz możliwości będą jeszcze mniejsze.
Jak informował Sport, kilka hiszpańskich klubów bacznie przygląda się sytuacji Ansu. Drużyny takie jak Girona, Valencia czy Betis mogą być dla 22-letniego wychowanka dobrą opcją na odbudowanie kariery. Również Sevilla, choć ta alternatywa jest praktycznie wykluczona ze względu na złe stosunki instytucjonalne między Andaluzyjczykami a Barceloną.
Mniej niż 20 dni. Tyle czasu pozostało Ansu Fatiemu na zmianę zdania i zaakceptowanie odejścia, które pozwoliłoby mu rozpocząć regularną grę do końca sezonu. Do tej pory napastnik był niechętny do opuszczenia Barçy w zimowym okienku transferowym. Jednak sygnały płynące z klubu, sztabu trenerskiego, a nawet sporej części jego otoczenia wywierają coraz większą presję na napastniku, aby zmienił zdanie co do kontynuowania gry pod rozkazami Flicka, który na niego nie liczy.